#QeVUu
Obecnie mam dwadzieścia dwa lata, jestem od, co prawda tylko roku, ale w szczęśliwym związku z moją lubą. I wszystko układa się cacy, powiedziałbym, że jestem normalnym, przeciętnym chłopakiem.
Między siódmym a czternastym rokiem życia uprawiałem seks analny z moim kuzynem, który jest starszy o pięć lat. Zaczęło się gdy ja miałem siedem, a on dwanaście-trzynaście. Oglądaliśmy swoje męskości, on zaczął dotykać, pojawiła się erekcja, zachęcał mnie żebym robił to sam - no to robiłem, a potem powiedział, że podsłuchał jak dorośli się kochają i kazał się odwrócić. Sytuacja utrzymywała się, w miarę regularnie jak się widywaliśmy, raz-dwa razy w miesiącu, przez siedem lat. Koniec końców ja miałem czternaście, ale on już dziewiętnaście... I mało tego, ja zacząłem z tego stopniowo "rezygnować", po czym się kompletnie odsunąłem. Od tamtego czasu ani razu nie odwiedziłem ani babci, ani cioci, bo i on tam mieszka.
Nie mam nic przeciwko homoseksualizmowi, naprawdę. Co śmieszniejsze, kuzyn homo nie jest. Ja również nie. Do dzisiaj jednak czuję takie... w sumie wstyd, kołata mi to po głowie dosyć regularnie. Nie mam odwagi temu nikogo powiedzieć, typu dziewczynie, bo można by to bardzo źle odebrać, z kolei czuję głupią potrzebę powiedzenia i tak oto znalazłem się tutaj.
Niektóre dziecięce wybryki są zabawne, ten nie jest. Nie wiem nawet jak się do tego odnieść emocjonalnie, ale zawsze mam to gdzieś z tyłu głowy. Przy każdym żarciku o gejach, przy każdej wspomince o analu, czasem tak sobie po prostu przychodzi mi to do głowy...
Także ten, pilnujcie swoje dzieciaki.
I odbyty.