#QFT4X

Jak byłam mała, to mój brat kiedyś powiedział mi, że woda święcona to... siki świętej Weroniki.
Uwierzyłam mu i później się brzydziłam przeżegnać z jej użyciem w kościele.
raj001 Odpowiedz

Hm... ja znam nazwę "siki świętej Weroniki" na określenie czegoś zupełnie innego i pierwszy raz spotykam się z tym, żeby ktoś określał tak wodę święconą. Otóż w dawnych czasach było dosyć częste, że niektórzy ludzie uważający się za oszczędnych parzyli herbatę z jednej torebki tyle razy, że w końcu powstawało coś, co było ledwo żółte (i faktycznie mogło przypominać kolorem siki), a w smaku praktycznie nie było czuć herbaty, tylko samą wodę. Taką właśnie bardzo słabą pseudo-herbatę nazywano potocznie "siki świętej Weroniki".

NieChceLoginu Odpowiedz

Siki Weroniki prawdopodobnie mają w sobie mniej syfu, niż woda święcona więc dobrze wyszło.

Econiks

"Instytut Higieny i Immunologii Stosowanej w Wiedniu przedstawił wyniki badań zawartości wody święconej w wybranych kościołach na całym świecie. W 86 proc. zbadanej wody znaleziono bakterie E. Coli i enterokoki".

Dodaj anonimowe wyznanie