Od kilku dni złościłam się na męża z powodu jego bąków. Były potwornie śmierdzące, do tego stopnia, że wybudzały mnie ze snu i powodowały mdłości. Cóż, to niezależne od niego, przecież puszczał je przez sen, niemniej jednak znosił pokornie moje narzekania, zapewne biorąc poprawkę na moją ciążę.
Właśnie się zorientowałam, że to nie on, a ja wytwarzam te niebezpieczne gazy.
W życiu mu się nie przyznam!
Dodaj anonimowe wyznanie
No wiadomo, korona by ci z głowy spadła, gdybyś się przyznała. A facet wiadomo, zawsze ma brać winę na siebie.
Obawiam się czy aby na pewno dorosłaś do roli, którą pełnisz i wkrótce będziesz pełnić - żony i matki. Chyba nie za dobrze z komunikacją u Ciebie. Biedny facet.
Robisz niewinnemu facetowi awanturę o zabójcze bąki, a dobrze wiesz, że to ty je produkujesz. To śpij we własnym smrodzie, a chłopu daj spokój.
Jesli sie nie przyznasz, to nie przestaniesz go za to opieprzac, bo inaczej sie zorientuje. Ewntualnie wspanialomyslnie wybaczysz.
Na koniec odwroc sytuacje i powiedz jak okreslilabys takiego meza.
Wystarczy że przestanie o tym wspominać i facet pomysli, że problem się sam jakoś "ulotnił". Ale jeśli robiła mu jakieś awantury, to powinna go przeprosić za to i wyjaśnić sprawę. On na pewno się nie pogniewa, a ona może jedynie zyskać w jego oczach.
Współczuję facetowi takiej żony.