#PWYW2

W klasie pierwszej liceum postanowiłam wreszcie skorzystać z niesamowitej ulgi, jaką przynosi przerzucenie się z podpasek na tampony. Kupiłam w sklepie dwie paczki w rozmiarze „mini” i pełna optymizmu wróciłam do domu. Postępowałam według wskazówek na opakowaniu, lecz dla pewności poszukałam jeszcze instrukcji w internecie (wiadomo — najbardziej wiarygodne źródło). Po wykonaniu niezliczonej liczby figur gimnastycznych doszłam do wniosku, że się udało. Ciało obce przebywało sobie spokojnie w odpowiednim miejscu. W przypływie euforii poszłam na rolki, biegałam i cieszyłam się życiem bez ograniczeń. Niestety moja radość momentalnie umarła w momencie, w którym zrozumiałam, że moje wnętrze jest widocznie bardzo wygodne. Pan tampon nie miał zamiaru się z niego wyprowadzić. Przystąpiłam do misji „Eksterminacja”, która na moje nieszczęście zakończyła się fiaskiem. Ciało obce zablokowało się i tyle.
Popchnięta do ostateczności pojechałam z mamą na izbę przyjęć na oddziale położniczym. Panie w recepcji mało nie umarły ze śmiechu, kiedy moja mama z pełną powagą wtajemniczyła je w mój „mały problem”. Żeby rozładować napięcie, zaczęłam się śmiać razem z nimi. Zostałam odesłana do osobnego gabinetu, gdzie pani ginekolog, uprzednio znieczuliwszy moje miejsca strategiczne, zajęła się problemem.
Koniec końców tampon został wyciągnięty. A ja dowiedziałam się, że przez budowę mojej błony nie mogę korzystać z tego rodzaju środków higieny do momentu, w którym zacznę współżyć.
Ot, taka historia.
coztegoze2 Odpowiedz

Przecież to typowy problem, że co jakiś czas jakaś kobieta ma problem z wyjęciem tamponu. Wystarczy, że sznureczek się urwie. Lepiej jak przyjedzie na izbę niż ma dostać zespołu wstrząsu toksycznego z powodu zbyt długiego ich używania, bo się będzie wstydziła przyjść na izbę, bo głupie baby będą się śmiać. Za takie zachowania po prostu należy składać skargi na pracowników do dyrektora placówki.

zdystansowany

Mnie to śmieszy ale dlatego że była na położniczym tak jakby miała tego tampona rodzić.

coztegoze2

@zdystansowany a gdzie niby miała iść? Na laryngologiczny oddział? Poszły tam, gdzie są ginekolodzy. Może w tym szpitalu był tylko położniczy oddział.

MalinoweGofry Odpowiedz

Bardzo to profesjonalne z ich strony...

RykSilnika Odpowiedz

Jak można się śmiać z czegoś takiego? Dziewczyna młoda, zestresowana a tu zero zrozumienia. To tak jakby ktoś przyszedł na inny oddział i został wyśmiany, że złamał rękę.

Dragomir

Jak idą na sor z samochodzikiem w odbycie i się tłumaczą że upadli niefortunnie, to też pewnie się śmieją. Albo jakbyś Ty poszedł do dentysty bo nie umiesz wyciągnąć zaklinowanej między zębami w wąskiej szczelinie nici dentystycznej. Zapewniam, że ze złamanej ręki nikt by się w szpitalu nie śmiał.

MalinoweGofry

A jakby ręka była złamana w wyniku poślizgnięcia przy wyciąganiu tampona to można czy nie? Gdzie konkretnie jest ta granica od kiedy można?

Dragomir

Zachowanie jest mocno dyskusyjne, pozostawia pytanie o profesjonalizm jako pracowników służby zdrowia (proszę się nie zesrać z tą "ochroną zdrowia). Ale poczucie humoru jest jak dvpa, każdy ma własne. Jednego śmieszą takie sytuacje, drugiego inne. A niekiedy atmosfera jest ogólnie tak wesoła w jakimś towarzystwie, że śmieszą nas nawet absurdalne rzeczy.

Jak ktoś na pogrzebie się śmieje, to zaraz komentarze - każdy inaczej przeżywa stres, masz prawo do wyrażania emocji w dowolny sposób. Jak tutaj to byście powiesili te piguły. A potem płacz, bo nie ma kto wam dvpy podcierać na oddziale.

MalinoweGofry

One tam są w pracy. Używając twojego przykładu to tak jakby na pogrzebie śmiali się panowie niosący trumnę. To już nie jest pole do wyrażania emocji, sytuacja nie była imprezowa i żarcikowa. Przyszła po pomoc medyczną zawstydzonaz młoda dziewczyna i została wyśmiana. Na niej chyba nie odcisnęło to piętna ale być może jakaś inna dziewczyna poczułaby się tak straumatyzowana, że przy kolejnej takiej sytuacji by nie poszła po pomoc i by umarła od zakażenia. Jak sobie ktoś nie radzi w takiej wymagającej pracy to niech zmieni i idzie do fabryki.

Dragomir

Rozumiem. Ale jak idę do lekarza to nie po to żeby był miły, tylko żeby mi pomógł najlepiej jak potrafi.

MalinoweGofry

A to, że się śmiały pomogło wg ciebie?

Dodaj anonimowe wyznanie