Kobieta po studiach. Dwadzieścia kilka lat na liczniku. Praca, mieszkanie, chłopak ten sam od kilku lat. Można by pomyśleć, że całkiem normalna i przeciętna. Ale nikt nie wie, że mam pod biurkiem „bazę” z poduszkami, kocami, a pod blatem fluorescencyjne gwiazdki :D Nikt poza moim ukochanym, który przychodzi od czasu do czasu, żeby z uśmiechem pełnym miłości i politowania potrzymać mnie za rękę, kiedy się relaksuję w moim klaustrofobicznym zakątku <3
PS Pisząc to, leżę pod biurkiem :D
Dodaj anonimowe wyznanie
Nikogo tymi gwiazdkami i kocami nie krzywdzisz przecież. A nawet przeciwnie: skoro sprawiają, że Ty się czujesz lepiej to jesteś lepsza dla innych. Gdyby każdy miał takie swoje "gwiazdki" i ładował swoje baterie to świat byłby lepszym miejscem.
Czadowo 😍
Też mam takie gwiazdki 🌟 Zarąbiście straszą mnie w nocy, zanim sobie przypomnę, co to tak świeci 😜
Niby nic w tym złego, ale nie masz jakichś "nieciekawych doświadczeń" z dzieciństwa?
Wyglada to tak, jakby dziecięca część ciebie się ukrywała, szukała schronienia.
A może w sobie utrzymuje dziecięcą radość? Bo może jej ktoś nie pozwalał budować fortów jak była dzieckiem i mieć tych gwiazdek a teraz może je budować więc się chce nacieszyć?