#Nlfkz

Jeszcze kilka lat temu mieszkałam na wsi i dojeżdżałam do pracy autobusem. Nie był nigdy nadmiernie zatłoczony, ale w połowie drogi nie było już miejsc siedzących. Wtedy też wsiadała pewna pani, lat ok. 50. Jeździła codziennie, a ja codziennie ustępowałam jej miejsca.

W zimie dopadła mnie grypa, a w następstwie ostre zapalenie płuc. Musiałam wreszcie pojechać do lekarza – autobusem oczywiście. Czułam się strasznie. Gdy wsiadła ww. starsza pani, nie byłam w stanie ustąpić jej miejsca. Było mi głupio, ale byłam totalnie wyczerpana.

Gdy wysiadałyśmy, owa pani zmierzyła mnie potępiającym wzrokiem i spytała: „Jak tam, wygodnie się siedziało?”...

Nic nie odpowiedziałam. Do dziś brak mi słów.
Diddl Odpowiedz

50 lat to jeszcze nie starsza pani. Jeśli codziennie ma siłę gdzieś jeździć (wątpię żeby codziennie miała wizytę u lekarza), to może postać albo niech poprosi kogoś innego o ustąpienie. Po takiej odzywce już nigdy bym jej nie ustąpiła. Autorko, to jej powinno być głupio, nie tobie. Byłaś chora, wyczerpana i miałaś święte prawo siedzieć.

Awtroil

Wiek emerytalny kobiet jest od 60 lat, więc babka pewnie też do pracy jeździła.

Czaroit Odpowiedz

Krowa i tyle. Nigdy więcej nie ustąpiłabym jej miejsca.

HansVanDanz Odpowiedz

Dziwna presja panuje w naszym kraju. To ustępowanie miejsca. Jeżeli jest wolne, to siadasz. Jeżeli nie ma wolnych miejsc, stoisz. Teoretycznie trzeba zakładać z góry taki układ, w pełni zrozumiały.
Jeżeli nie jest to osoba stara (50 lat to nie starość), inwalida/widocznie schorowana czy kobieta w ciąży, to jasne - wypada ustąpić.
Każdy ma prawo siedzieć, każdy może się czuć zmęczony. Młodzi też.
Jak jeszcze się uczyłem, to wracając autobusem czując się zmęczonym, udawałem że śpię.

dewitalizacja Odpowiedz

Dlatego nie można być za dobrym dla ludzi. Przez codzienne ustępowanie wyrobiłaś u tej kobiety przekonanie, że to miejsce w autobusie należy się jej jak psu buda.

Dodaj anonimowe wyznanie