Jestem żonaty od 10 lat. Żona dopóki chciała drugie dziecko, chciała często zbliżeń. Teraz kiedy tego nie chce, bo chce jechać na wakacje, w ogóle nie chce.
Czuję się jak byk rozpłodowy. Myślę o rozwodzie. Nie wyprowadziłem się tylko ze względu na dziecko, ale zbliżam się do granicy. Kilka razy jej o tym mówiłem. Bez rezultatów.
Jestem mężatką od 10 lat. Mamy jedno dziecko, poszło do przedszkola, marzyłam o drugim. Mijał dzień za dniem: wracał z pracy, jadł obiad, grał na konsoli, kolacja, piwko, TV, łóżko. Zależało mi, kochałam go zawsze, w łóżku średnio, no ale to w końcu mąż. Jak nie chuchał w twarz, to dawałam rady. Ostatnio coś w mnie pękło. Szukam wymówek, boli mnie głowa, śpię, planuje wakacje... Uświadomiłam sobie ze to obcy człowiek. Ostatnio wspominał o rozwodzie. To chyba dobry kierunek.
MaryL2
To strasznie smutne :( walcz o siebie i nie przejmuj się tym jak oceniają sytuację inni. Nie są w Twojej relacji, nie wiedzą jak jest. Przytulam zdalnie!
Masz zupełną racje, coraz częściej jestem zszokowany, jak przedmiotowo kobiety traktują nas, mężczyzn. Cykl życia mężczyzny z kobietą można zamknąć w trzech słowach bankomat-rozpłodowiec-bankomat.
Myślę, że ważnym jest, byśmy akcentowali swoje potrzeby oraz potrafili je realizować poza związkiem, gdy partnerka nie przywiązuje do nich wagi. Jesteśmy takimi samymi ludźmi i mamy prawo do poczucia spełnienia, nawet we współczesnym, opresyjnym i dyskryminującym nas świecie.
Nie bój się być szczęśliwy.
dewitalizacja
Jeżeli ktoś "realizuje swoje potrzeby poza związkiem", to szczerze życzę mu wtopy i rozwodu z orzeczeniem o winie.
NAUS
Jeżeli ktoś zmusza małżonka do spełniania się poza związkiem notorycznie ignorując jego dobrostan, potrzeby oraz samopoczucie, to szczerze życzę mu wtopy i rozwodu z orzeczeniem o winie.
dewitalizacja
Nie wiem czy wiesz, ale libido może zmieniać się na skutek różnych okoliczności życiowych. Jeżeli ktoś zamiast próby zrozumienia partnera i pomocy z ewentualnym problemem np u seksuologa, myśli o zdradzie, to zasługuje na wszystko co najgorsze.
NAUS
Nie wiem czy wiesz, ale partner zazwyczaj jest dorosłą osobą i jeśli ma problemy rzutujące na związek oraz drugą osobę, to właśnie jemu powinno zależeć na ich rozwiązaniu. Dlaczego? Ponieważ to w pierwszej kolejności jego problem. W wyznaniu widzimy, że partnerka autora po prostu go olewa, nie ma w niej chęci rozwiązania JEJ problemu, który negatywnie wpływa na związek. Tak więc jedyne co właściwie autorowi pozostaje, to odpuszczenie sobie tej kobiety. Ona nie szanuje jego, to dlaczego on ma szanować ją? Daj spokój z tym morałami jednej strony medalu.
dewitalizacja
No dobra, tylko w ostatniej części komentarza brzmi to tak, jakbyś zwracał się nie tylko do autora, a do wszystkich osób; którym popsuło się pożycie łóżkowe. Serio nie widzisz w takim przypadku innych rozwiązań poza skokiem w bok?
TakaOna100
Takie sytuacje zdarzają się i kobietom i mężczyznom
MaryL2
@NAUS, „W wyznaniu widzimy, że partnerka autora po prostu go olewa, nie ma w niej chęci rozwiązania JEJ problemu” - w wyznaniu nic nie widzimy, bo autor nawet jednej linijki nie poświęcił na pokazanie podejścia partnerki. Tu jest tylko „ja chcę, a ona mi nie daje!”. Może on chce bez zabezpieczenia, bo mu niewygodnie, a ona chce pierwszy raz w życiu polecieć na wakacje? To by wyjaśniało to podejście braku seksu przed wakacjami, bo na początku ciąży nie można latać.
"Kilka razy jej o tym mówiłem" brzmi jak wykrzyczane w złości slowa.
Dlaczego zakochałeś się w swojej żonie? Co Ci się w niej podobało? Może pora na terapię dla par, jeśli sami nie dajecie sobie rady?
karolyfel
Bez przesady, "kilka razy jej mówiłem" brzmi jak stwierdzenie, że autor kilka razy komunikował się z żoną w tej sprawie i jasno zakomunikował swoje potrzeby, swój punkt widzenia. A może ona w ogóle zlała to, że on chciał o tej sprawie porozmawiać? I dlatego jest "mówiłem jej" a nie "rozmawialiśmy o tym" - bo jak druga strona zlewa temat, to faktycznie nie ma rozmowy ale z winy drugiego partnera.
Postac
Masz rację, mogło być i tak, że Autor próbował, a żona zignorowała.
Często jest tak, że nam się wydaje, że próbujemy rozmawiać, a druga strona odbiera to jako pretensje. Żona pewnie ma jakiś powód, dla którego unika zbliżeń - jak się dogadają, to im jakoś przejdzie.
Dragomir
"Żona pewnie ma jakiś powód, dla którego unika zbliżeń". Meritum. Rozwiązania są dwa.
1. Rozmawiają o tym i ona mu mówi w czym problem (kilkukrotne próby rozmowy już były według tekstu źródłowego).
2. Ona wyznaje zasadę - jeśli on się sam nie domyśli, to nie jest mnie wart.
Zgadnijmy którą wersję rozwiązania problemu żony wybrała żona?
Dodam tylko, że jak facet ma problem z erekcją, to idzie do lekarza. Badania poziomu hormonów, dieta, aktywność fizyczna, suple a jak to nie pomoże, to niebieskie tabletki. Bo jak on nie może a ona chce to jest ich wspólny problem. I znowu można, przynajmniej w jakimś stopniu.
Jak kobieta ma spadek libido, to ja boli głowa i jest zawsze zmęczona, a to że mężowi jajca puchną to też jest jego problem, bo przecież ona nie ma ochoty.
Anonimowe6669
@Dragomir jest jeszcze trzecia opcja - ona ma powód, który on całkowicie ignoruje. Takie historie znam z autopsji, to nie zawsze jest wina polityki „domyśl się”
Postac
Dragomir - ja bym nie chciała zgadywać. Wróżką nie jestem. Wolę pracować z faktami. A faktem jest tylko tyle, że żona nie chce seksu i Autor jest sfrustrowany.
Jestem gorącą zwolenniczką rozwiązywania problemów, dlatego polecam terapię dla par. I szczerość. I zaangażowanie każdej ze stron. Zawsze warto się starać. Jak żonę boli głowa, to zamiast z fochem odejść, to zaproponować herbatę i odpoczynek. Jak męż zmęczony, to zaproponować wspólne leniuchowanie, np przy TV. Jak to miło czasem uzyskać trochę uprzejmości.
Żonaty może nie byłem ale po 7 letnim związku w którym pojawiło się dziecko jakieś doświadczenie zostało nabyte a więc, u mnie sytuacja była taka że pierwsze 4 lata związku były dość intensywne jeżeli chodzi o seks, włącznie z tym że wielokrotnie mnie rano budziła i korzystała z powstańca sama bez mojej inicjatywy, chętnie brała pozycję na konia i wszelakie inne.
W pewnym momencie zaczęła stopniowo ograniczać pozycje aż do "zgniłej kłody" dosłownie, z łaską podchodziła do seksu po moich "namowach". Kładła się na plecach i mogłem wchodzić bez większych emocji, ot zbliżenie i to po wielkich łaskach.
To trwało długo, pewnego razu trafił sie złoty strzał i zaszła w ciąże, nie staraliśmy się ot po prostu pierwszy raz poszliśmy na całość i pojawiła się ciąża.
Byłem przekonany że to poprawi nasze relacje ale byłem w wielkim błędzie, przez dzieckiem było źle a po jego urodzeniu zeszło to na tak dalekie tory że nie uprawiałem z nią seksu przez 6 miesięcy albo i nawet lepiej, czułem się jakbym żył z koleżanką a byłem wyposzczony do tego stopnia że nawet Panie przy drodze mi się zaczeły podobać (oczywiście to tylko tak dla przykładu, w życiu bym nie skorzystał).
Próbowałem rozmawiać, zawsze było to samo że była obraza i z łaską "no to chodź jak musisz" więc zacząłem ja odmawiać bo zero frajdy z czegoś co powinno być rozrywką dla pary.
Nałożyło się na to wiele innych rzeczy m.in zachowanie jej rodziców, jej kiepska higiena która zaczęła mnie odstraszać od niej, brak bliskości fizycznej i emocjonalnej - doszło do tego że podjąłem radykalną i szybką decyzję o odejściu.
Był płacz, lament, obrażanie się i ciąg dalszy braku rozmowy bo po prostu nie potrafiła tego zrobić, ale ja byłem wyprany z emocji bo nie łączyło nas nic poza wspólnym mieszkaniem i naszym wspaniałym dzieckiem i tylko za dzieckiem płakałem.
Rozmowa bardzo cięzka do przeprowadzenia ale ostatecznie poczułem że się uwolniłem ale teraz uwaga... na wolności nie jest tak kolorowo jakby się mogło wydawać :)
Patrykoski
Bo kobiety z którymi będziesz się umawiać po tym jak dowiedzą się że masz dziecko będą z bólem dupy podchodzić do tego że będziesz mieć kontakt z byłą i będziesz mieć problem z tym że nie zaufają Ci - każdy kontakt z byłą to potencjalna szansa na powrót do niej i olanie nowej kobiety bo może przemyślisz sprawę i uznasz że wolisz starą stabilność od czegoś nowego :)
Ja byłem przekonany ze kobiety 30+ sa dojrzałe emocjonalnie ale zderzyłem się ze ścianą i mam wrażenie jakby emocjonalnie miały po 20 lat i będąc w wieku 30 lat szukały prawiczka bez zobowiązań i bagażu emocjonalnego :)
Niestety ale każdy z nas po 30 ma spory bagaż emocjonalny, mniejszy lub wiekszy ale nadal jest i trzeba się pogodzić z przeszłością potencjalnego partnera albo nie zawracać mu głowy :)
Jedna rada konstruktywna rozmowa o problemie.
- Dlaczego żona unika zbliżeń, może konieczna jest kuracja.
- Jak masz sobie poradzić z abstynencją i jak możesz i z kim współżyć.
Za dawną granicą za Odrą i Nysą była tradycja dwu dni w tygodniu w których kobiety miały zgodę na seks z wybranym partnerem , nawet do celów prokreacyjnych.
Zawsze jest jakieś rozwiązanie w określonych ramach. Przykład mam osobisty, złamałem TABU dnia wolności doboru partnera i musiałem przepraszać za złamanie zasady: "niezabierania drewna do lasu". Musiałem i moją powinnością był seks z zgłaszającą się partnerką bez prezerwatywy - chyba, że tego sobie zażyczy i ubierała mi na przyrodzenie. Kobiety decydowały czy spełniłem się tak jak one chciały. Kobiety wspólpracyjące zawsze osiagajswoje cele, a konkurujace często coś tracą.
Patrykoski
Żona unika zbliżeń bo zdobyła partnera i wie że ma jelenia który jest wierny i nie musi się dla niego starać, dopiero jak zacznie się palić grunt pod nogami to takie Panie się budzą i są zdziwione - ale jak to chce mnie zostawić przecież było tak dobrze?
Jestem mężatką od 10 lat. Mamy jedno dziecko, poszło do przedszkola, marzyłam o drugim. Mijał dzień za dniem: wracał z pracy, jadł obiad, grał na konsoli, kolacja, piwko, TV, łóżko. Zależało mi, kochałam go zawsze, w łóżku średnio, no ale to w końcu mąż. Jak nie chuchał w twarz, to dawałam rady. Ostatnio coś w mnie pękło. Szukam wymówek, boli mnie głowa, śpię, planuje wakacje... Uświadomiłam sobie ze to obcy człowiek. Ostatnio wspominał o rozwodzie. To chyba dobry kierunek.
To strasznie smutne :( walcz o siebie i nie przejmuj się tym jak oceniają sytuację inni. Nie są w Twojej relacji, nie wiedzą jak jest. Przytulam zdalnie!
Masz zupełną racje, coraz częściej jestem zszokowany, jak przedmiotowo kobiety traktują nas, mężczyzn. Cykl życia mężczyzny z kobietą można zamknąć w trzech słowach bankomat-rozpłodowiec-bankomat.
Myślę, że ważnym jest, byśmy akcentowali swoje potrzeby oraz potrafili je realizować poza związkiem, gdy partnerka nie przywiązuje do nich wagi. Jesteśmy takimi samymi ludźmi i mamy prawo do poczucia spełnienia, nawet we współczesnym, opresyjnym i dyskryminującym nas świecie.
Nie bój się być szczęśliwy.
Jeżeli ktoś "realizuje swoje potrzeby poza związkiem", to szczerze życzę mu wtopy i rozwodu z orzeczeniem o winie.
Jeżeli ktoś zmusza małżonka do spełniania się poza związkiem notorycznie ignorując jego dobrostan, potrzeby oraz samopoczucie, to szczerze życzę mu wtopy i rozwodu z orzeczeniem o winie.
Nie wiem czy wiesz, ale libido może zmieniać się na skutek różnych okoliczności życiowych. Jeżeli ktoś zamiast próby zrozumienia partnera i pomocy z ewentualnym problemem np u seksuologa, myśli o zdradzie, to zasługuje na wszystko co najgorsze.
Nie wiem czy wiesz, ale partner zazwyczaj jest dorosłą osobą i jeśli ma problemy rzutujące na związek oraz drugą osobę, to właśnie jemu powinno zależeć na ich rozwiązaniu. Dlaczego? Ponieważ to w pierwszej kolejności jego problem. W wyznaniu widzimy, że partnerka autora po prostu go olewa, nie ma w niej chęci rozwiązania JEJ problemu, który negatywnie wpływa na związek. Tak więc jedyne co właściwie autorowi pozostaje, to odpuszczenie sobie tej kobiety. Ona nie szanuje jego, to dlaczego on ma szanować ją? Daj spokój z tym morałami jednej strony medalu.
No dobra, tylko w ostatniej części komentarza brzmi to tak, jakbyś zwracał się nie tylko do autora, a do wszystkich osób; którym popsuło się pożycie łóżkowe. Serio nie widzisz w takim przypadku innych rozwiązań poza skokiem w bok?
Takie sytuacje zdarzają się i kobietom i mężczyznom
@NAUS, „W wyznaniu widzimy, że partnerka autora po prostu go olewa, nie ma w niej chęci rozwiązania JEJ problemu” - w wyznaniu nic nie widzimy, bo autor nawet jednej linijki nie poświęcił na pokazanie podejścia partnerki. Tu jest tylko „ja chcę, a ona mi nie daje!”. Może on chce bez zabezpieczenia, bo mu niewygodnie, a ona chce pierwszy raz w życiu polecieć na wakacje? To by wyjaśniało to podejście braku seksu przed wakacjami, bo na początku ciąży nie można latać.
A rozmawiałeś z nią? Usiedliście i powiedzieliście co wam nieodpowiada?
Bo samo „mówiłem” nie brzmi jak szczera komunikacja
"Kilka razy jej o tym mówiłem" brzmi jak wykrzyczane w złości slowa.
Dlaczego zakochałeś się w swojej żonie? Co Ci się w niej podobało? Może pora na terapię dla par, jeśli sami nie dajecie sobie rady?
Bez przesady, "kilka razy jej mówiłem" brzmi jak stwierdzenie, że autor kilka razy komunikował się z żoną w tej sprawie i jasno zakomunikował swoje potrzeby, swój punkt widzenia. A może ona w ogóle zlała to, że on chciał o tej sprawie porozmawiać? I dlatego jest "mówiłem jej" a nie "rozmawialiśmy o tym" - bo jak druga strona zlewa temat, to faktycznie nie ma rozmowy ale z winy drugiego partnera.
Masz rację, mogło być i tak, że Autor próbował, a żona zignorowała.
Często jest tak, że nam się wydaje, że próbujemy rozmawiać, a druga strona odbiera to jako pretensje. Żona pewnie ma jakiś powód, dla którego unika zbliżeń - jak się dogadają, to im jakoś przejdzie.
"Żona pewnie ma jakiś powód, dla którego unika zbliżeń". Meritum. Rozwiązania są dwa.
1. Rozmawiają o tym i ona mu mówi w czym problem (kilkukrotne próby rozmowy już były według tekstu źródłowego).
2. Ona wyznaje zasadę - jeśli on się sam nie domyśli, to nie jest mnie wart.
Zgadnijmy którą wersję rozwiązania problemu żony wybrała żona?
Dodam tylko, że jak facet ma problem z erekcją, to idzie do lekarza. Badania poziomu hormonów, dieta, aktywność fizyczna, suple a jak to nie pomoże, to niebieskie tabletki. Bo jak on nie może a ona chce to jest ich wspólny problem. I znowu można, przynajmniej w jakimś stopniu.
Jak kobieta ma spadek libido, to ja boli głowa i jest zawsze zmęczona, a to że mężowi jajca puchną to też jest jego problem, bo przecież ona nie ma ochoty.
@Dragomir jest jeszcze trzecia opcja - ona ma powód, który on całkowicie ignoruje. Takie historie znam z autopsji, to nie zawsze jest wina polityki „domyśl się”
Dragomir - ja bym nie chciała zgadywać. Wróżką nie jestem. Wolę pracować z faktami. A faktem jest tylko tyle, że żona nie chce seksu i Autor jest sfrustrowany.
Jestem gorącą zwolenniczką rozwiązywania problemów, dlatego polecam terapię dla par. I szczerość. I zaangażowanie każdej ze stron. Zawsze warto się starać. Jak żonę boli głowa, to zamiast z fochem odejść, to zaproponować herbatę i odpoczynek. Jak męż zmęczony, to zaproponować wspólne leniuchowanie, np przy TV. Jak to miło czasem uzyskać trochę uprzejmości.
Żonaty może nie byłem ale po 7 letnim związku w którym pojawiło się dziecko jakieś doświadczenie zostało nabyte a więc, u mnie sytuacja była taka że pierwsze 4 lata związku były dość intensywne jeżeli chodzi o seks, włącznie z tym że wielokrotnie mnie rano budziła i korzystała z powstańca sama bez mojej inicjatywy, chętnie brała pozycję na konia i wszelakie inne.
W pewnym momencie zaczęła stopniowo ograniczać pozycje aż do "zgniłej kłody" dosłownie, z łaską podchodziła do seksu po moich "namowach". Kładła się na plecach i mogłem wchodzić bez większych emocji, ot zbliżenie i to po wielkich łaskach.
To trwało długo, pewnego razu trafił sie złoty strzał i zaszła w ciąże, nie staraliśmy się ot po prostu pierwszy raz poszliśmy na całość i pojawiła się ciąża.
Byłem przekonany że to poprawi nasze relacje ale byłem w wielkim błędzie, przez dzieckiem było źle a po jego urodzeniu zeszło to na tak dalekie tory że nie uprawiałem z nią seksu przez 6 miesięcy albo i nawet lepiej, czułem się jakbym żył z koleżanką a byłem wyposzczony do tego stopnia że nawet Panie przy drodze mi się zaczeły podobać (oczywiście to tylko tak dla przykładu, w życiu bym nie skorzystał).
Próbowałem rozmawiać, zawsze było to samo że była obraza i z łaską "no to chodź jak musisz" więc zacząłem ja odmawiać bo zero frajdy z czegoś co powinno być rozrywką dla pary.
Nałożyło się na to wiele innych rzeczy m.in zachowanie jej rodziców, jej kiepska higiena która zaczęła mnie odstraszać od niej, brak bliskości fizycznej i emocjonalnej - doszło do tego że podjąłem radykalną i szybką decyzję o odejściu.
Był płacz, lament, obrażanie się i ciąg dalszy braku rozmowy bo po prostu nie potrafiła tego zrobić, ale ja byłem wyprany z emocji bo nie łączyło nas nic poza wspólnym mieszkaniem i naszym wspaniałym dzieckiem i tylko za dzieckiem płakałem.
Rozmowa bardzo cięzka do przeprowadzenia ale ostatecznie poczułem że się uwolniłem ale teraz uwaga... na wolności nie jest tak kolorowo jakby się mogło wydawać :)
Bo kobiety z którymi będziesz się umawiać po tym jak dowiedzą się że masz dziecko będą z bólem dupy podchodzić do tego że będziesz mieć kontakt z byłą i będziesz mieć problem z tym że nie zaufają Ci - każdy kontakt z byłą to potencjalna szansa na powrót do niej i olanie nowej kobiety bo może przemyślisz sprawę i uznasz że wolisz starą stabilność od czegoś nowego :)
Ja byłem przekonany ze kobiety 30+ sa dojrzałe emocjonalnie ale zderzyłem się ze ścianą i mam wrażenie jakby emocjonalnie miały po 20 lat i będąc w wieku 30 lat szukały prawiczka bez zobowiązań i bagażu emocjonalnego :)
Niestety ale każdy z nas po 30 ma spory bagaż emocjonalny, mniejszy lub wiekszy ale nadal jest i trzeba się pogodzić z przeszłością potencjalnego partnera albo nie zawracać mu głowy :)
Jedna rada konstruktywna rozmowa o problemie.
- Dlaczego żona unika zbliżeń, może konieczna jest kuracja.
- Jak masz sobie poradzić z abstynencją i jak możesz i z kim współżyć.
Za dawną granicą za Odrą i Nysą była tradycja dwu dni w tygodniu w których kobiety miały zgodę na seks z wybranym partnerem , nawet do celów prokreacyjnych.
Zawsze jest jakieś rozwiązanie w określonych ramach. Przykład mam osobisty, złamałem TABU dnia wolności doboru partnera i musiałem przepraszać za złamanie zasady: "niezabierania drewna do lasu". Musiałem i moją powinnością był seks z zgłaszającą się partnerką bez prezerwatywy - chyba, że tego sobie zażyczy i ubierała mi na przyrodzenie. Kobiety decydowały czy spełniłem się tak jak one chciały. Kobiety wspólpracyjące zawsze osiagajswoje cele, a konkurujace często coś tracą.
Żona unika zbliżeń bo zdobyła partnera i wie że ma jelenia który jest wierny i nie musi się dla niego starać, dopiero jak zacznie się palić grunt pod nogami to takie Panie się budzą i są zdziwione - ale jak to chce mnie zostawić przecież było tak dobrze?
Rozwód to najgorsze rozwiązanie
Pewnie, lepiej tkwić w martwym małżeństwie i zaspokajać potrzeby seksualne gdzie indziej…