#NPIMn

Jakiś czas temu działkę i dom obok kupiło emerytowane małżeństwo Z DUŻEGO MIASTA. Kupili jako domek letniskowy. Niestety nie pomyśleli, że dookoła domki jednorodzinne i ludzie typowo pracujący. Ich zachowanie sprawiło, że wszyscy mają ich dość.
1. Zimą nikt nie zagląda do domu. Gdy tylko temperatura jest +20, przyjeżdżają i... palą w piecu, by ogrzać stare mury. Niestety cała piwnica jest zawalona drewnem po poprzednich właścicielach, a mokre drewno = czarny dym. Do tego oczywiście wszystkie resztki, papa, listwy itp. I tak sobie siedzimy, my i sąsiedzi dookoła w domach przy pozamykanych oknach, na zewnątrz 25 stopni. Policja mówi, że nie mają narzędzi, by sprawdzić poziom zanieczyszczenia dymu.
2. Nigdy nie miałam nic przeciwko dzieciom, ale jest ich multum. Zero odpoczynku, gdy są, np. po tygodniu człowiek chce usiąść z książką, zimnym drinkiem i odpocząć i... słyszę wrzaski, że Ala chce siku, Sonia uderzyła Karola, Monisia nie jest głodna i wiele, wiele innych. Albo płacz i ryk. I nie, że zachowują się jak normalne dzieci — wszyscy wrzeszczą do siebie przez całą działkę. Dorośli też biorą udział w tym cyrku. Ala chce kupkę, to chodź, dziadek zaprowadzi — niesie się przez całą działkę. Noż nie można podjeść i powiedzieć? Gdy rozmawiam z kimś przez telefon w domu przy uchylonych oknach, to rozmówcy pyta, co to za kinder party mam obok siebie.
3. Działki są ogrodzone i przy ogrodzeniach rosną żywopłoty — większe, mniejsze, różnie. Sąsiadom z drugiej strony padło kilka krzaczków i zrobiła się dziura w szpalerze akurat naprzeciwko ich zadaszenia ogrodowego (coś pomiędzy altaną a namiotem). Całą majówkę mieli przyjemność oglądać nagiego Kubusia, Alę, Sonię, Asię... jak kąpią się w basenie tuż przy płocie. Działka wkurzających sąsiadów nie jest mała, więc nie było to jedyne miejsce na ustawienie basenu.
4. Nikomu nic nie wolno. Jak zrobimy grilla, to źle, bo dym na nich leci. Inni sąsiedzi nie mogli naprawić alarmu, ponieważ mieli urodziny Stasia, a alarm przy naprawianiu hałasuje! Sąsiad miał atak owadów na pewne krzaczki, to zabronili mu pryskać, ponieważ zwiewa na ich działkę. Sąsiad odmówił, ponieważ ważne jest, żeby szybko zareagować opryskami na ten konkretny typ — wezwali policję, że sąsiad truje chemicznie pszczoły i pryska ich krzaki randapem itp. Mieli pecha, sąsiad używa biologicznych oprysków neutralnych dla środowiska poza szkodliwym owadem.
5. Wieść, że sąsiadów nie ma na co dzień w domku szybko się rozniosła. Włamań/prób kradzieży było już 4 lub 5. Za każdym razem któryś z sąsiadów, gdy coś widział, dzwonił na policję. Okazuje się, że to tych, którzy dzwonili wina — bo są w zmowie ze złodziejami i robią to, by sąsiadów wyrzucić z działki.

Jesteśmy wredni. W zeszłym tygodniu było kolejne włamanie. Oprócz mnie trzech innych sąsiadów zauważyło. Nikt nigdzie nie zadzwonił, wróciliśmy spać.
coztegoze2 Odpowiedz

Sami zgłoście na policję te hałasy i ciągłe krzyki. Spokojnie policja przyjedzie na interwencję i wystawi im mandat za zakłócanie spokoju. Tylko się dogadajcie z innymi sąsiadami żeby byli świadkami. Jak to się będzie powtarzać to nawet areszt sąd może zasądzić, bo to wykroczenie.

HansVanDanz

Mandat za co? Że sąsiedzi głośno mówią, pokrzykują do siebie, a dzieci się bawią? Jasne.

coztegoze2

@HansVanDanz ale oczywiście, że tak. Jeśli cały czas krzyczą do siebie z różnych miejsc terenu działki to zakłócają spokój i jest to wykroczenie. Wystarczy nagrać i mieć świadków. Nikt nie mówi o sytuacji, że to się zdarza sporadycznie, ale ciągłe krzyki jak najbardziej są zakłócaniem spokoju.

To że dzieci się bawią to nie znaczy, że mogą robić wszystko. A za dzieci odpowiadają opiekunowie.

HansVanDanz

Dzieci raczek nie robią tego po 22, czyli w tzw. ciszy nocnej.
Jeżeli policja faktycznie przybędzie, to poprosi o zachowanie względnego spokoju i da pouczenie.
Ciągłe krzyki. Robią to bez przerwy od rana do wieczora? Może to autor jest przewrażliwiony i dramatyzuje.

3210

HansVanDanz naruszenie miru domowego. Albo coś.

Dodaj anonimowe wyznanie