#LbYBW
Mąż założył firmę ja pracowałam w kilku miejscach od czasu powrotu. I wszystko toczyło się w miarę dobrze. Cieszyliśmy się oboje, że mamy rodzinę i znajomych blisko po tych kilku latach samotności na obczyźnie. Ale do sedna. Sielanka skończyła się gdy zamknięto sklep, w którym pracowałam. Nie mogłam znaleźć nowej pracy, a że mąż w miarę zarabiał stwierdziliśmy, że trochę odpuszczę.
I wtedy się zaczęło... Cała rodzinka jak na zmowę stwierdziła, że skoro siedzę w domu i nic nie robię mogę być służką na wynajem... A to trzeba szwagierce z dzieckiem zostać na kilka godzin, a to kuzynce zepsuł się samochód, a ja mam kolegę mechanika to zaprowadzę, odbiorę i jeszcze kasę na naprawę pożyczę. A to ciocię trzeba zawieść do lekarza na drugi koniec Polski i wszyscy akurat pracują. A to teściowa chce jechać na zakupy i muszę z nią pojechać...(oczywiście moje auto jeździło na wodę) ITD. ITP. Powodów na wykorzystywanie mnie znajdywali mnóstwo.
Pomyślicie, że jestem wredna i nie chce pomóc rodzinie. No niestety byłam głupia i pomagałam we wszystkim. Tylko z czasem wyszło, że w domu bywałam gościem.
Mąż dużo pracuje, ale ja nie miałam czasu spokojnie zjeść, wyspać się a o normalnym prowadzeniu domu i życia nie wspomnę. Trwa to kilka miesięcy, ale ostatnio po wielu przykrych sytuacjach zaczęłam odmawiać... Nie czuję się z tym dobrze... Za każdym razem gdy ktoś dzwoni z kolejną prośbą walczę ze sobą, żeby znów się nie wkopać w szereg zobowiązań...Mąż w pełni mnie popiera i twierdzi, że i tak nikt nie docenia tego co dla nich robię... Wiem, że ma rację. Ale jak przekonać do tego własne sumienie :(
Mąż trochę taki dupowaty. Powinien rozstawić błyskawicznie rodzinę po kątach. Przecież zabierają mu jego własne zasoby a on co, stoi, przygląda się i płacze?
No nie, dupowata to jest ona, bo nie stawia granic i nie jest asertywna. Mężowi nic do tego. Nawet lepiej, że się nie wtrąca, bo w ten sposób zmusza ją do nauczenia się tego
Spoko luz. Twoje sumienie już niedługo będzie wolne i czyste jak łza. Poodmawiaj jeszcze trochę i się zacznie: noo, wyżej sra, niż dupę. Wielka pani się znalazła, podwieźć do lekarza nie może. Taka to se pożyje, mąż na nią haruje, a ta tylko szpony piłuje. Leniwe toto, pełne pychy, nawet człowiekowi w potrzebie odmówi.
Najpierw będą gadać między sobą, ale wkrótce i do Twoich uszu dotrze to i owo. I zaczną Cię inaczej traktować. A tu na urodziny "zapomną" zaprosić, a tam umilkną raptownie rozmowy, gdy podejdziesz do kuzyneczek...
Bo ludzie z zasady nie zauważają i nie cenią tego, co dostają za darmo. Przecież Ciebie to nic nie kosztuje, zwykły drobiazg, a im się należy, prawda? Za to zauważą natychmiast, gdy choć raz im tego odmówisz. I nagle ten "drobiazg" nabiera całkiem realnego ciężaru.
Lepiej dla niej jeśli śmieci się same wyniosą.