Moja ciocia wyszła niedawno za mąż. Kiedy zamieszkała ze swoim mężem, okazało się, że ich koty się nienawidzą.
Nie dość, że ciągle się biły, to mieszkanie było bardzo obsiusiane.
Ani ciocia, ani jej mąż nie mieli zamiaru swojego kota oddać. Dlatego mieszkają oddzielnie, dopóki któryś z kotów nie umrze.
A są naprawdę zgranym małżeństwem.
Pewnie sikały ze stresu, bo jeśli to kocury, to raczej wykastrowane. Na pewno twoja ciocia łączyła je odpowiednio, dała im najpierw czas na poznanie się nawzajem itp.? Znam przypadek pozornie nienawidzących się kotów, krew się lała, zostały rozdzielone, jednak przy drugim spotkaniu koty jakby zapomniały o tym, co się kiedyś działo, teraz tworzą zgrany duet, więc jest nadzieja. Może ciocia skontaktuje się z behawiorystą, szkoda żeby musieli mieszkać oddzielnie.
Szacun że nie wyrzucili kotów, tylko chcą dla nich jak najlepiej.
Mam stara i młoda kotkę. Gdy młodsza zamieszkała u nas to strasznie na siebie syczały, biły sie. Polecam pójść do weterynarza, moze wytłumaczyć zachowanie kotów i podać odpowiednie środki. Teraz moje kotki sie tolerują, zdarza sie nawet ze leżą razem. Nie trzeba było ich rozdzielać ;)
TakaOna100
Weterynarz nie jest behawiorysta i często o samym behawiorze ma niewiele pojęcia. Takie kwestie najlepiej rozwiązywać we współpracy ze specjalistami - behawiorysta + weterynarz
Chora sytuacja dla mnie, stawiać zwierzę ponad relację z drugim człowiekiem, w dodatku mężem/żoną. I szanuję i lubię zwierzęta, ale nie aż tak skrajnie. Czekam na hejt.
A co z behawiorysta? Próbowali się z kimś skontaktować? Można zastosować również suplementację wyciszającą i redukującą stres, obroże z feromonami, zapachy. A czasem wystarczy inaczej dom umeblować i zapewnić wszystkim miejsce do wypoczynku i zabawy
Bo tak trudno poczytać o socjalizacji z izolacją i ew zaprosić kociego behawiorystę, 👍 ale po co lepiej utrudniać sobie życie
Tak, a koty na pewno są wykastrowane i miały zajęcia z behawiorystą?
A jak ty będziesz się bić z kolegą, to rodzice też obetną ci jaja?
Zrozumieją Ci, którzy choć raz pokochali kota całym sercem.
Nie zrozumieją, bo można szukać rozwiązania, jak np. koci behawiorysta, a nie po prostu że sobą nie mieszkać.
Gorszego przykładu ludzkiej głupoty nie widziałem. Żeby przez kota mieszkać oddzielnie bo się kiciusie nie lubią. Choroba umysłowa 21 wieku debilizm.
Pewnie sikały ze stresu, bo jeśli to kocury, to raczej wykastrowane. Na pewno twoja ciocia łączyła je odpowiednio, dała im najpierw czas na poznanie się nawzajem itp.? Znam przypadek pozornie nienawidzących się kotów, krew się lała, zostały rozdzielone, jednak przy drugim spotkaniu koty jakby zapomniały o tym, co się kiedyś działo, teraz tworzą zgrany duet, więc jest nadzieja. Może ciocia skontaktuje się z behawiorystą, szkoda żeby musieli mieszkać oddzielnie.
Szacun że nie wyrzucili kotów, tylko chcą dla nich jak najlepiej.
Mam stara i młoda kotkę. Gdy młodsza zamieszkała u nas to strasznie na siebie syczały, biły sie. Polecam pójść do weterynarza, moze wytłumaczyć zachowanie kotów i podać odpowiednie środki. Teraz moje kotki sie tolerują, zdarza sie nawet ze leżą razem. Nie trzeba było ich rozdzielać ;)
Weterynarz nie jest behawiorysta i często o samym behawiorze ma niewiele pojęcia. Takie kwestie najlepiej rozwiązywać we współpracy ze specjalistami - behawiorysta + weterynarz
Moje koty tez sie z jednym nie cierpią, ale bywa. Żyją razem. Polecam to samo
Powinni sobie przygarnąć psa, a nic tak nie łączy, jak wspólny wróg.
Chora sytuacja dla mnie, stawiać zwierzę ponad relację z drugim człowiekiem, w dodatku mężem/żoną. I szanuję i lubię zwierzęta, ale nie aż tak skrajnie. Czekam na hejt.
A co z behawiorysta? Próbowali się z kimś skontaktować? Można zastosować również suplementację wyciszającą i redukującą stres, obroże z feromonami, zapachy. A czasem wystarczy inaczej dom umeblować i zapewnić wszystkim miejsce do wypoczynku i zabawy