#K4Icx

Wiecie, jak łatwo można z lubianej dziewczynki stać się ofiarą szkolną w podstawówce? Jeśli nie, to zapraszam do czytania.

Było to w 2 klasie podstawówki. Jednego dnia kończyłam zajęcia i byłam lubiana, dzieci się ze mną bawiły, lubiłam chodzić do szkoły. Następnego dnia dzieci nie chciały się ze mną bawić. Twierdziły, że mam wszy i jestem śmierdząca. Były docinki, że drugie śniadanie pewnie sobie ze śmietnika wygrzebałam. Wrzucały mi przybory szkolne do śmietnika i śmiały się, jak je wyciągałam. Nikt nie chciał ze mną siedzieć czy się bawić, bo niby miałam ich czymś zarazić. Moje tłumaczenia nic nie dawały, twierdzili, że kłamię, bo mi wstyd za matkę, która po śmietnikach grzebie. Nigdy o tym nie powiedziałam nauczycielce (ponieważ jedno z dzieci, które mi dokuczało, było jej dzieckiem i ona doskonale widziała, jak mi dokucza, ale nic z tym nie robiła) ani rodzicom, bo nie chciałam, aby moja mama była smutna.
A skąd to wszystko się wzięło? Z nieporozumienia.
Mojej mamie podczas obierania ziemniaków ześlizgnęła się z palca obrączka. Niczego nieświadoma zawiązała worek ze śmieciami i wywaliła do kontenera przed blokiem. Dopiero po dłuższej chwili zorientowała się, że nie ma obrączki. Domyśliła się, kiedy mogła jej spaść, wiec poszła do kontenera, wyciągnęła worek na śmieci i znalazła obrączkę. Któreś dziecko (lub mądry inaczej rodzic) musiał to widzieć i stąd cała plotka.

Łatka śmieciary została mi do końca podstawówki. Liceum wybrałam sobie w innym mieście. Co prawda nikogo tam nie znałam, ale oni mnie też nie znali, więc reszta szkoły przeszła lepiej. Poznawałam przyjaciół i od tamtej pory już wszystko było dobrze.
Livarot Odpowiedz

Chyba kolejna literacka próbka młodocianego autora. Opowiadanie o obrączce to piękna historia do opowiedzenia dzieciom przy całej klasie. Poza tym rodzice też lubią nos wsadzać i dobrze wiedzą kto ma stanowisko a kto grzebie po śmietnikach albo wraca pijany. A wy jak oceniacie wiarygodność autora?

GeddyLee

jak dla mnie całkiem prawdopodobne

Cystof

A co jest w tym niewiarygodnego?

Livarot

Praktycznie wszystko jest niewiarygodne.Jednorazowe wyjecie worka że śmieciami przez matkę(!) nie mogło spowodować aż takich następstw jeśli dziewczynka była naprawdę lubiana. Poza tym rodzice by natychmiast zauważyli że dziecko do tej pory wesołe i otoczone koleżankami nagle z nikim nie rozmawia tylko siedzi z telefonem albo z książką. Gdyby rodzice kazali jej wejść do kontenera i wyrzucać kolejne worki to bym uwierzył ale tak to nie bardzo.

Cystof

Dzieci potrafią być okrutne.

Sam byłem świadkiem jak lubiane dziecko stało się wyśmiewane bo jakiś kretyn okrzyknął je narkomanem bo miało starą bliznę w zgięciu łokcia. Reszta podłapała i dalej poszło samo. Nie trzeba było nawet tygodnia by wszystko rypnęło.

Dorośli jak to w latach 90-tych zwykle bywało oczywiście nic nie zauważyli.

Dalej nie wiem co ty w tym widzisz niewiarygodnego...

3210

Mogło tak być. Wystarczy że ktoś powiedział do sąsiada "a widziałaś? Ta Kowalska to w śmieciach grzebie!", usłyszało to jakieś dziecko, rozpuściło w kasie plotkę... I tak, wierzę w to że mogło tak być.
A nawet jeśli nie to i tak dobrze się czyta.

rocanon

@Livarot
Tak, też mi się wydaje, że jednorazowe nurkowanie w śmietniku to zbyt mało, by wyzywać autorkę jako śmieciarę. W podstawówce znałem parę osób z biednych rodzin, które chodziły w ubraniach nie najlepszej jakości, a pomimo to wcale nie były prześladowane.

Dodaj anonimowe wyznanie