#Ias9u
Jeździłam często na konwenty. Imprezy tematyczne, najczęściej chodziło o fantasy i SF, ale też anime oraz popularne bajki. Jedna z takich imprez odbywała się w mieście, w którym studiowałam. Atrakcje w jednym budynku, a nocleg w zupełnie innym w innej części miasta. Mogłam nocować u siebie, ale wolałam wykupić miejsce noclegowe, bo zazwyczaj zabawa się przeciąga do wczesnych godzin porannych. Mój facet nie chciał iść, to nie. Jesteśmy dorośli, jak chce siedzieć w domu, to jego sprawa.
Na konwent trzeba zabrać sporo rzeczy, bo i ciuchy na zmianę, i fajnie jest mieć jakieś przebranie, do tego karimata, śpiwór, kobieca torebka... sporo tego.
Wieczorem po zabawach zobaczyłam siedzącego samotnie chłopaka, który nie załapał się na wykupienie miejsca noclegowego, kiedy kupował bilety. Razem z innymi ludźmi dotrzymywaliśmy mu towarzystwa na zewnątrz, ale chłopak zaczął przysypiać. Dowiedziałam się, że otworzyli nowe sale w miejscu noclegowym, aby upchać wszystkich, jednak już była głucha nic, więc autobusy nie jeździły. Postanowiliśmy pojechać taksówką. Torby, karimaty, śpiwory, jak na dwa tygodnie w góry. Jakoś się zabraliśmy i używając wszystkich kończyn, zebraliśmy się do noclegowni. Ja znalazłam miejsce na samym dole, piętro -1 i poszłam spać. Budzik nastawiłam na 8.00, aby nie zaspać na atrakcję dnia kolejnego.
Wstałam, spokojnie się myję, wychodzę na zewnątrz i komórka mi dzwoni. Mój facet mówi, że policja mnie szuka, mam wracać do domu, ale najlepiej zadzwonić do mamy. Rozmowa wyglądała tak: wracaj do domu, to powiem, o co chodzi. Nie dowiem się, to dzwonię do mamy. Mama pyta się, gdzie mam dowód. W torebce. Sprawdzam. Nie ma portfela. Okazało się, że portfel wypadł w taksówce, taksówkarz zgłosił to na policję, a ta po adresie zameldowania trafiła do mojej mamy, która dzwoniła do chłopaka, który „nie wie, gdzie jestem”. Precyzji mu się zachciało, bo po co mamie powiedzieć, że poszła na konwent, lepiej powiedzieć jej, że on w sumie to nie wie, gdzie jestem, bo mogłam być w jednym z dwóch budynków, więc technicznie rzecz biorąc, „on nie wie”. Wyjaśniłam sytuację, a facetowi powiedziałam, że będę, jak wrócę i ma mnie nie traktować jak dziecko, matki nie straszyć wiadomościami typu „wyszła i nie wróciła”, a mnie nie trzymać w niepewności, bo „powie mi, ale mam natychmiast wracać”. Miałam wrażenie, że chce mi zaraz szlaban na wyjścia dać.
Portfel odzyskałam. Znaleźne taksówkarzowi zapłaciłam. Z chłopakiem krótko potem się rozstałam.
Jesteś bardzo kulturalną osobą, podziwiam
Bycie kulturalnym to nic nazdwyczajnego. To powinno być minimum.
Dragomir
Oczekiwania vs. rzeczywistość.
Kultura nie jest normą, niestety.
Gratuluję asertywności. Super, że się nie dałaś wkręcić.
I ucieszyło mnie ostatnie zdanie ;)