#FXSRH

Mam 27 lat i od 4 lat jestem prawnym opiekunem swojego brata. Nasi rodzice zginęli w wypadku, kiedy Wojtek miał niecały rok. Dziadkowie od strony mamy bardzo nam pomogli, wspierali mnie, gdy starałem się o przyznanie mi praw do brata, pomogli w opiece i umożliwili mi przez to powrót na studia. Do dzisiaj biorą czynny udział w naszym życiu i starają się zastąpić nam rodziców.

Dzisiaj przeżyłem jeden z największych szoków w życiu. Brat podszedł do mnie i zapytał czy może mówić do mnie "tato". Wojtek doskonale zdaje sobie sprawę, że nie jestem jego ojcem. Mimo że ma 5 lat, nigdy nie ukrywałem przed nim prawdy. Mówiłem, że rodzice bardzo go kochali, ale musieli zamieszkać w niebie i stamtąd nas obserwują. Wiem, że ma potrzebę posiadania rodzica - zwłaszcza że nie pamięta swoich, nie miałbym także nic przeciwko temu gdyby zwracał się tak do mnie, ale nie wiem czy jest to dla niego zdrowe.

Dziadkowie uważają, że jest to zły pomysł, że pomiesza mu to w głowie, ale młody jest naprawdę świadomy (na ile pozwala jego wiek), że naszych rodziców już nie ma.
anonimowe6692 Odpowiedz

Spróbuj może zapytać o to na jednym z tych forów, gdzie (przynajmniej w teorii) odpowiadają lekarze i psycholodzy albo przejdź się do psychologa na NFZ na jedną wizytę, żeby to przegadać. Nie jestem pewna co do tej szkodliwości, ale najlepiej poradzić się specjalisty

tramwajowe

@anonimowe6692 Autor zapytałby np. pedagoga w przedszkolu, np. mnie.
To sie wypowiem: nie wiem.
Serio!
Ten Maly człowiek wie, że ludzie mają tatę i też chciałby mieć. Bo koledzy mają. Ich tata to taki gość, co robi z nimi jakieś rzeczy i np. przychodzi do przedszkola na dzień taty. No i w jego życiu takim kims jest Autor. Więc taka nazwa temu Małemu pasuje. I to jest ok, calym sercem życzyłbym mu żeby takiego własnego tate nazywał "tata". To by mu porządkowalo świat i dawalo poczucie bezpieczeństwa, część mnie mówi: "zgadzaj się".
Ale z drugiej strony wiem że to złe, dziadkowie mają rację. Taty nie ma, jest brat. Część mnie mówi: "nie zgadzaj sie".
Tak naprawdę to wyszłoby z rozmowy, z obserwacji, z tego jaki Maly jest, co bym doradził.
Autorze: idź do kogoś kto ma wykształcenie i zna Małego.

Dragomir

Autor jest dużo starszy od brata. Mógłby być jego tatą z racji wieku. Jak ma się wujka lub ciocię w zbliżonym do siebie (lub czasami nawet młodszym!) wieku, to nikt nie ciotkuje czy nie wujkuje wtedy, tylko traktują się jak kuzynostwo, walą do siebie po imieniu i nikomu to nie miesza w głowach. Myślę że tu byłoby podobnie. Jeśli młody sam to zaproponował, to znaczy że ma taką potrzebę. Co innego gdyby go na siłę zmuszać, a tak to problem jest naprawdę taki jak żaden. On to robi instynktownie i to jest OK. A dorośli za bardzo to analizują i im więcej myślą, tym wiekszy mają z tym problem.

ohlala Odpowiedz

To jest bardzo częste w sytuacji, gdy starsze rodzeństwo przejmuje opiekę nad młodszym, nawet, gdy nie ma aż takiej różnicy wieku. Słowo "rodzic", "tata" to jest też, że tak powiem, określenie roli. I właśnie Ty ją pełnisz.

Rychumiszcz

Nie pełni roli ojca, pełni rolę brata, który zajmuje się młodszym bratem w wyniku tragedii. Jest znacząca różnica.

Dragomir

Ale opieka nad młodym jest zbieżna bez względu na to, kto poczuwa się do tego obowiązku.

coztegoze2

@Rychumiszcz ale pełni rolę opiekuna i o tę rolę tu chodzi. W roli brata nie ma przejęcia opieki nad rodzeństwem. To wykracza poza tradycyjną rolę brata. Tu brat wchodzi w rolę ojca a różnica wieku powoduje, że wygląda to wiarygodnie. A mały chce być jak inni.

ohlala

@Rychumiszcz

No właśnie nie pełni roli brata, bo w normalnej sytuacji starszy brat/siostra nigdy nie powinni odpowiadać za wychowanie pozostałych dzieci. A gdy tak się dzieje to mowa o - uwaga - parentyfikacji. Parent (ang.) = rodzic.

Nie mogę oczywiście na 100% powiedzieć, że to jest dobre, nie mam do tego kwalifikacji. Ale wydaje mi się, że nie zaszkodzi, bo 1) rodziców nie ma 2) dziecko wie, kim naprawdę jest autor. Znam kilka osób, które były wychowywane głównie przez dziadków, mimo że ich rodzice żyli, czyli sytuacja była trudniejsza. Nazywali swoich dziadków rodzicami i wiem, że to dawało im ogromny komfort. Nie sądzę, by wyniknęło coś dobrego z próby odebrania im tego.

Czaroit Odpowiedz

Ja się tu całkowicie zgadzam z Dragomirem. Dziecko ma instynktowną potrzebę posiadania taty. A nie zna innego taty, prócz Ciebie. I nie, nie pomiesza mu się w główce od tego. Tak samo, jak nie miesza się innym dzieciom, adoptowanym w podobnym wieku. One doskonale wiedzą, że ich biologicznym tatą jest ktoś inny. Ale funkcję taty pełni ten, który adoptował, i każdy pięciolatek to doskonale rozróżnia. Po prostu Twój brat będzie miał dwóch tatusiów, podobnie jak wiele innych dzieci.

Cokolwiek postanowisz, doceń tę propozycję, i podziękuj braciszkowi za nią. Bo to nie tylko potrzeba. To także piękny, wzruszający wyraz miłości, zaufania i uznania dla Ciebie.

anonim2025 Odpowiedz

Tak.
Pełnisz dla niego funkcję Taty. Czego byś nie zrobił i tak będziesz dla niego bardziej tatą niż bratem. To wam ma być dobrze w tej relacji, jak dla ciebie to ok, dla niego to ok. To jest to ok.
Dodajmy jeszcze aspekt kontaktu z rówieśnikami, nie każdemu będzie chciał się zwierzać ze spraw rodzinnych, dużo prościej będzie mu przedstawiać ciebie jako jego tatę i unikać zbędnych pytań.
Dla kogo zrobi w szkole laurkę na dzień taty?

didja Odpowiedz

Jestem pedagogiem i psychotraumatologiem - i powiem jak przedmówcy: nie jestem pewna. Gdybyś mnie zapytał na sesji, musiałabym przegadać to z superwizorem.
Dlaczego?
Bo jesteś jego rodzonym bratem.
Gdybyś był kuzynem, kimkolwiek z dalszej rodziny, nie miałabym wątpliwości. Ale w przypadku rodziców, rodzeństwa, nawet dziadków, choć tu już mniej, czasem to rozwiązuje się typu "tato-dziadku" (na potrzeby wewnętrzne, wiadomo) - może to poplątać tak więzi, że młody skończy z zaburzeniami tożsamości. Z drugiej strony - przeżyta trauma i tak go do takich predystynuje. Z trzeciej - jesteś jego formalnym opiekunem.
Mam pewną zagwozdkę. Bo mniemam, że nie chodzi jedynie o to, żeby młody mówił do Ciebie tato w domu, tylko chce sobie ustalić tę relację w relacjach społecznych. Np. mówić kolegom - pojechałem z tatą na wycieczkę.
Jeśli chcesz, mogę zapytać się mojej psycholog. Bo to ciekawy problem.
Zasadniczo raczej optowałabym, żebyś jednak pozostał bratem. Bratem, który zastępuje tatę w czasie, gdy on musi mieszkać w niebie. Ale jak zaspokoić tę potrzebę relacyjną, nie traumatyzując wtórnie dzieciaka?

Dragomir

Jak mu to zaburzy tożsamość? Przecież już zna prawdę, wyrośnie z tego bo jego świadomość będzie rosła razem z nim. Jeśli przedstawianie brata jako ojca na zewnątrz w jakikolwiek sposób pomoże mu zapełnić choć trochę pustkę po utracie rodziców to jest to dla niego pomóc doraźna, której właśnie teraz najbardziej potrzebuje.

Solange Odpowiedz

Miałam koleżankę z trudną sytuacją rodzinną, szczegółów dokładnie nie znałam, ale poznałam ją, gdy chodziła do gimnazjum (ostatni rocznik) i wtedy mieszkała z dziadkami. W pewnym momencie zaczęła mówić o nich, jak o rodzicach. Fakt, u niej raczej to była sytuacja, w której biologiczni rodzice się nią nie interesowali czy porzucili, nie pamiętam dokładnie, a jak mówiłam, szczegółów nie znam. Myślę, że skoro twój brat, autorze, pyta cię o pozwolenie, to znaczy, że jest świadom, że nie jesteś jego ojcem biologicznym, ale tak, jak napisał Dragomir, najwyraźniej ma taką potrzebę. Cokolwiek też postanowisz, może też spróbuj mu poopowiadać o waszych rodzicach (jeśli tego nie robisz i jeśli byli dobrymi rodzicami dla ciebie, bo nie warto kłamać), niech też spróbuje poczuć więź z nimi poprzez ciebie. Jednocześnie być może jest to tylko pewien etap w życiu twojego brata i jak trochę dorośnie, uzna, że jednak woli zwracać się do siebie po imieniu.

Masaichick Odpowiedz

Moze wyjasnij mu dlaczego to zly pomysl, ale czasami czytajac mu ksiazke na dobranoc moze cie nazwac tata. Dobrze chociaz chwilke poudawac.

ohlala

Nie, nie i jeszcze raz nie. Twoja rada tylko dodatkowo skrzywdzi dziecko, które nie będzie rozumiało, dlaczego czasami może, a czasami nie może tak mówić do swojego opiekuna. Znając małe dzieci, wymyśli sobie własne wytłumaczenie (np. że może tak mówić tylko wtedy, gdy był grzeczny) i właśnie w to będzie wierzył, niezależnie od tego, co powie mu autor.

Masaichick

Ciekawym dzieckiem byłaś.

ohlala

Po prostu nic nie wiesz o dzieciach.

Dragomir

Masajka sama była dzieckiem adoptowanym, może pisze przez pryzmat własnych doświadczeń ale fakt, nie rozumiem celowości jej rady.

Dodaj anonimowe wyznanie