Moja rodzina to alkoholicy. Nie mówię o najbliższej, rodzice piją rzadko i niewiele, i mnie wychowali tak samo. Mam na myśli wszystkich wujków, kuzynów i dziadków. Bez wyjątku. Ciotkom, kuzynkom i babciom też się zdarzy. Hitem ostatniej imprezy rodzinnej było, jak jakaś kobieta pół godziny namawiała mnie, żebym wypił z nią kolejkę, lub najlepiej kilka (jakaś daleka rodzina, widziałem ją pierwszy raz w życiu). Bo jak to tak, z rodziną się nie napić? Ogólnie poza namawianiem mnie do picia nie zamieniłem z nią ani słowa, ani wcześniej, ani do końca imprezy. I tu dochodzą jeszcze ilości trunków. Generalnie picie raczej do ostatniego żywego, gdy już nie będzie z kim stuknąć się kieliszkiem. Na następny dzień 3/4 imprezowiczów nie pamięta, co się działo. Święta? Przecież to najlepsza okazja, żeby leżeć pijanym 2–3 dni. I niestety kilka zabranych praw jazdy oraz jedno małżeństwo rozbite przez alkohol to za mało, żeby wyciągnęli wnioski. Osobiście mnie to odpycha. Moim patentem, żeby nie pić na większości imprez, jest robić za kierowcę.
Rodzina mojej dziewczyny to przeciwieństwo, chyba głównie przez jej ojca, który kilkanaście lat temu z pomocą AA wyszedł z alkoholizmu i od tamtej pory nie tknął napojów wyskokowych. Tutaj przyznam, że sam byłem w szoku, na imprezie żadnych wódek, szampanów, win, nawet piw smakowych. Po prostu zero alkoholu, bezwzględnie, dla wszystkich.
Ustaliłem z dziewczyną, że jeżeli wytrzymamy ze sobą dłużej i dojdzie do ślubu (trzymajcie kciuki), to wesele będzie w stu procentach bezalkoholowe. Jak myślicie, dołączę do ludzi znienawidzonych przez rodzinę tylko dlatego, że mam awersję do alkoholu? ;)
Dodaj anonimowe wyznanie
Nie rozumiem jednego: dlaczego Wy nadal chodzicie na te imprezy "rodzinne" skoro tam nie ma imprezy tylko odbywa się regularne chlanie i nie ma prawdziwych więzi rodzinnych bo alkohol je zastępuje? Przecież Wy nie pijecie! Więc po prostu siedzicie tam i patrzycie jak oni piją? Plus walczycie z namawianiem na picie? Co Wam to daje? Że udajecie, że wszystko jest w porządku i spędzacie czas z rodziną?
Mam kolegę-alkoholika, który od kilku lat intensywnie walczy z nałogiem. Zapytałam go niedawno, kim by się stał, gdyby całkowicie przestał chlać? Miał odpowiedzieć bez zastanowienia, pierwszą myśl, jaka przychodzi mu do głowy.
Odpowiedział bez wahania. Ciotą.
Co byś sam do siebie czuł jako człowiek niepijący? Pogardę.
Dla kogo pijesz? Dla taty.
Czemu? Z lojalności.
Co chcesz w ten sposób od niego uzyskać? Uznanie mnie za syna i pełnoprawnego mężczyznę.
Jego tata nie żyje od wielu lat... Tak, był alkoholikiem i gardził "ciotami", które nie piją.
Syn tego kumpla też został alkoholikiem.
I tak oto "grzechy ojców przechodzą na synów"...
On to chyba wymowki szukal. Kto specjalnie staje sie alkoholikiem, bo posiadanie pracy i zycia jest niemeskie?
Ale jak to bez alkoholu? To sie nie da. Powinni Cie odrazu wydziedziczyc! A historie o tym "wyrzutku" beda przekazywane z pokolenia na pokolenie jaki ten Anon zly dziwny a to wszytko przez ta jego niegodna partnerke! To ona wciagnela go w ten swiat bez alkoholu. Dobry chlopak byl...
A tak serio alkohol w Polsce to jakas porazka, a ciezko sie z tego kregu wyrwac bo "wszyscy pija". Pozostaje miec nadzieje ze mlodsze pokolenia nie beda "kultywowac" tego zgubnego nalogu...
Przyniosą sobie własny alkohol i będą nalewać pod stołem. Byłam na takim weselu.
Nie rozumiem po co w ogóle zapraszać takich ludzi? Już nawet pomijając alkohol, ale autor nie zna części tych ludzi po prostu i z nimi nie rozmawia (poza wysłuchiwaniem namów do picia).
@ArabellaStrange
"Byłam na takim weselu." Ja też.
A gdy towarzystwu skończyły się zapasy z reklamówki, poszli dopić gdzieś "na miasto" i wrócili prawie na czworaka. Na szczęście dwaj rośli kuzyni pana młodego "pomogli im" wyjść (nie wiem, co było dalej, ale pijusy nie wróciły już na salę).
ArabellaStrange
Tez bylem na takim weselu, ale wtedy jeszcze kultywowalem alkohol razem z innymi. Zmadrzalem wiele lat pozniej. Aczkolwiek skonczylo sie tak ze cala grupa wyszlismy po oczepinach i zamelinowalismy sie w mieszkaniu jednego z kolegow.
Tak trzymaj.alkohol to gowno i durni ci którzy tego nie zrozumieli
Mamy XXI wiek. Kto jeszcze sięga po wódkę czy drinki ? Po co?
wszystko jest dla ludzi tylko że z umiarem jak ktoś nie umie pić to niech pije wodę
Po jakiego (...) utrzymujecie kontakty z rodziną i bywacie u nich na imprezach?
Bo mogą czuć się lepsi.
Cos mi sie zdaje, ze nie wytrzymacie ze soba dluzej, skoro piszesz o tym w ten sposób.
Więc impreza bez piwa nie jest imprezą. Jeśli przyjezdni są również kulturalni, to prawdziwy alkohol także jest dozwolony. Bez alkoholu imprezy nie są wystarczająco swobodne. Nie jest dobrze, jeśli pijesz, aż padniesz. Ale jest i na to pewien trik. Postanów już na początku imprezy, że tym, którzy będą pić do upadłego, namaluje się twarze penisem za pomocą niezmywalnego markera. To powinno powstrzymać ludzi przed upijaniem się jak idioci. Jednak tę zasadę należy głośno przypominać przy każdym toaście.
Przyniosą swój- rodzice ich uprzedzą :P Może ślub i obiad w restauracji?