#ERZjv
Na jednej ze stacji, do metra w pośpiechu wskoczyła mała dziewczynka, jednak drzwi się już zamykały i nie zdążyła wsiąść jej mama z rodzeństwem. Dziewczynka od razu rozpłakała się, widząc jak jej rodzina zostaje w tyle. W momencie zareagował na to młody chłopak, około 22 lat, który podszedł do niej i zaczął mówić do niej, że nic się nie stało i odnajdą jej mamę w następnym pociągu, który pojedzie za kilka minut. Chwycił ją za rękę i wysiadł z nią na następnej stacji żeby razem z nią poczekać.
BRAWO dla tego chłopaka, nie każdy umiałby się tak zachować.
To prawda, nie każdy umiałby porwać dziecko w metrze w biały dzień.
Jeśli dziecko jest do metra, to jest to dosyć proste.
Powyżej metra już gorzej.
A ta zasada metra działa tak samo w metrze czy jakoś się to kumuluje i zmienia?
Różnie to bywa. W zależności od miasta.
W takim Londynie to możesz znaleźć nawet calineczkę w tubie.
Tak z racjonalnego punktu widzenia to nie każdy chce sobie ściągać ewentualne problemy na głowę