#E1Z2e

Jestem bardzo wysoka, już jako dziecko byłam większa od rówieśników, ba, byłam najwyższa w całym przedszkolu. Oprócz wielkiego wzrostu miałam również wielkie zamiłowanie do gry aktorskiej, występowania przed publicznością, odgrywania głównych ról w przedstawieniach – do czasu...

Pewnego razu pani przedszkolanka powiedziała, że zagramy przedstawienie dla rodziców  – „Calineczkę” Andersena. Bardzo chciałam być tytułową Calineczką, gdyż właśnie tę historię czytywała mi babcia na dobranoc, bardzo ją lubiłam i miałam do niej sentyment. Niestety roli nie dostałam. Pani powiedziała, że jestem za duża na główną bohaterkę, ale za to świetnie się nadaję do roli złej, dużej, brzydkiej ropuchy. Co miałam zrobić – rolę odegrałam. Byłam tak zła i zazdrosna, że wszyscy byli zachwyceni moją grą aktorską, bo całe przedstawienie siedziałam skulona w kącie w przebraniu i pozycji ropuchy ze złowrogim wyrazem twarzy, lustrując zawistnym spojrzeniem Calineczkę w przepięknej sukience.

Zdjęcie uwieczniające tamto przedstawienie jest moim ulubionym zdjęciem z dzieciństwa.
MaryL2 Odpowiedz

To jest strasznie przykre. Miałam we wczesnej podstawówce trochę podobną sytuację i to też z Calineczką. Wybieraliśmy wspólnie scenariusz z nauczycielką w taki sposób, że czytaliśmy je z podziałem na rolę, m. in. Calineczkę. W tych próbach zawsze dostawałam główną rolę. Wydaje mi się, że dlatego, że najlepiej recytowałam, umiałam dobrze czytać i ogólnie ogarniałam. I kiedy przyszło do przydzielania ról, to rolę Calineczki dostała córka nauczycielki z tej szkoły, uważana przez nauczycieli za najładniejsza, zawsze rozpływały się nad jej włosami, oczami itp. Wtedy zapytałam wprost, dlaczego tak jest. Nauczycielka powiedziała, że spokojnie mi też coś znajdziemy fajnego. „Coś fajnego” to były dwie inne duże role, ale absolutnie nieatrakcyjne dla małej dziewczynki. Byłam też ciągle proszona o zapamiętywanie ról innych dzieci i podpowiadanie im w trakcie przedstawienia. Czułam się wykorzystana :/ bo musiałam najwięcej zapamiętać, przygotować aż dwa stroje, pomóc „uciągnąć” przedstawienie. Ale nie dostałam nigdy głównej roli, bo nauczycielki i rodzice chciały się porozpływać nad urodą i słodyczą innego dziecka. 🥲 oczywiście miałam przez to straszne kompleksy. A teraz po latach jak patrzę na zdjęcia to wcale nie byłam jakoś brzydsza. Po prostu biedniej ubrana, bez kolorowych wstążeczek, idealnych, różowych sukieneczek itp.

Dragomir

No i nie byłaś córką nauczycielki. Dzieci nauczycieli oraz wpływowych, bogatych rodziców mają uprzywilejowaną pozycję w szkole.

Dodaj anonimowe wyznanie