Miałam może z 12 lat, mieszkaliśmy w Stanach. Pewnego dnia zostałam sama w domu i usłyszałam pukanie do drzwi, więc udawałam, że mnie nie ma i siedziałam cicho. Człowiek po drugiej stronie zaczął szarpać za klamkę, więc w strachu zaczęłam krzyczeć: „Tato! Bierz pistolet i chodź! SZYBKO!”.
Złodziej tak szybko zaczął uciekać, że przeskakując przez płot, wbił sobie pręt z ogrodzenia w udo. A moi rodzice musieli wypłacić mu odszkodowanie.
Dodaj anonimowe wyznanie
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że gdziekolwiek prawo jest takie głupie. Jeszcze zrozumiałabym, gdyby normalnie wszedł przez bramkę i coś by mu się stało - stworzyliście jakieś zagrożenie, bla bla. Ale nie kiedy ktoś skacze przez płot. Jaki to był stan?
To był stan odmiennej świadomości
To było w Niggalandzie.
Takie rzeczy tylko w Polsce są możliwe.