#CsLpC

Wszyscy wiemy, że publiczne toalety to z natury miejsca niebezpieczne i nieprzyjazne użytkownikom. I o tyle, o ile wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do takich atrakcji jak porozrzucany papier toaletowy, tajemnicze dziury w drzwiach, mocz dookoła ubikacji i tym podobne ślady bytności ludzi pierwotnych, to jednak owemu przybytkowi udało się mnie zaskoczyć.

Toaleta była płatna, a cały mechanizm polegał mniej więcej na tym, że wrzucało się dwa złote, by móc się tam zamknąć na najbliższe 15 minut. Po upływie tego czasu, drzwi automatycznie odblokowywały się, a nad nimi ponownie wyświetlał się napis "wolne".

Zachęcona takim oto widokiem, wrzuciłam swoją dwójkę i otworzyłam drzwi.
Widok, jaki ukazał się moim oczom w następnej kolejności, był o wiele mniej zachęcający. Pewien starszy mężczyzna, stojący nad ubikacją, spokojnie oddawał się urokom masturbacji. Na mój widok odwrócił się i bez skrępowania oświadczył:
- Dobrze, że pani wrzuciła, bo w tym wieku to trochę ciężko dojść w piętnaście minut.

Stałam w drzwiach; mój mózg się nieco zawiesił. A ów starszy pan, wyglądem przypominający milutkiego dziadziusia, który daje dzieciom cukierki, dodał (nadal trzymając swój sprzęt w rękach):
- Ale niech pani zamknie te drzwi. Z jednej albo z drugiej strony. Ja tu zaraz zwolnię!
Wybrałam jasną stronę toalety i wyszłam. Moje dwa złote pozostawiłam w prezencie.
anonimowe6692 Odpowiedz

To jest najgłupszy system toalety, o jakim słyszałam. Miałoby to sens gdyby kabina zwalniała się automatycznie po otwarciu drzwi, żeby nie można było się wymienić i takie systemy widziałam. Ale ograniczenie czasowe? W razie kryzysowej sytuacji nawet nie ma jak przedłużyć od środka. Bez sensu

Dodaj anonimowe wyznanie