#CXYLH
Starsze dziecko zasnęło po drodze, więc zostało z mężem w samochodzie.
Każda matka chyba wie, że przy małym dziecku pakunków jest w ch... mnóstwo. Więc torba, a w niej termos, puszka mleka, pieluszka tetrowa, jakieś zabawki, pampersy, chusteczki, książeczka zdrowia...
Dodam, że akurat był cyklon... Chciałam szybko wyciągnąć nosidełko i biegiem do przychodni, więc szybko torba - ciach, nosidełko wypięte - ciach! Idę!
Poszły zatrzaski w nosidełku... tzn. złożyła się buda i dziecko wypadło...
Dziecko upadło twarzą na kostkę brukową. Nie rusza się. I teraz co? Jak kręgosłup, to nie ruszać. To mam tak czekać do karetki? Obracam ją delikatnie, a ona nawet zadrapana nie była! Guga sobie za minutę.
Czuję się okropną matką, bo powinnam trzymać nosidełko za spód i rączkę.
Ciągle ją widzę, jak leży to małe ciałko. Miliony razy przepraszałam ją za to i nie potrafię sobie tego błędu wybaczyć.
Jeszcze nie raz sobie rozbije łepek, już się nie biczuj. Przecież nie chciałaś, to ciesz się że wyszła z tego bez żadnego śladu.
Najważniejsze, że nic się nie stało. A Ty masz nauczkę na przyszłość.
Ale wiesz, że głównym problemem było to, że Twoje dziecko nie było dobrze zapięte w foteliku, tylko miało za duże "luzy" w pasach? Gdyby była zapięta i były zaciągnięte pasy, to fotelik można obrócić do góry nogami i nic się nie stanie (poza ewentualnym dyskomfortem)
Pomyślcie z mężem o tym, obejrzyjcie, jak mocno trzeba zapinać dziecku pasy.
Teraz nic się nie stało, ale przy wypadku samochodowym ten fotelik jej nie utrzyma, nie uratuje - poleci bezwładnie
Pasy zaciagaj tak mocno, jak mocno kochasz dziecko (poszukaj informacji o tzw. teście szczypanięcia). No i rządnych kurteczkę itp pod pasy
Bardzo współczuję tego doświadczenia :( a może warto trochę bardziej minimalistycznie podejść do tematu dzieci? Wiesz, mniej tego wszystkiego, książeczek, zabawek. Bo też wtedy człowiek bardziej rozkojarzony tymi wszystkimi gratami. To jednak tylko wizyta w przychodni, prawdopodobnie umówiona na konkretną godzinę. Nie wystarczy mleko, chusteczki, pieluszka?
Jeszcze książeczka. A jak przez pieluchę przeleci? To i ubrania trzeba.
A taka zabawka to już pikuś, jak się ma całą torbę. Najmniej miejsca zajmuje, a potrafi uspokoić dziecko podczas oczekiwania / szczepienia.
A może zamiast torby na te graty lepszy byłby plecak. Ręce pozostają wolne i raczej będzie wygodniejszy w noszeniu
Jezu aż wstrzymałam oddech jak to czytałam...jaki to musiał być szok dla Ciebie, jaki strach, współczuję. Dobrze, że nic się nie stało.