#CD0KV
Jestem w dość dziwnej sytuacji. Mam stałą pracę od 4 lat. Na początku było ciekawe - 15 pracowników, luksusowe biuro w centrum, fajna szefowa i kreatywne zadania. Przez pierwszy rok czułam jakbym złapała Pana Boga za nogi, nie wspominając o kasie.
Z czasem sporo osób zaczęło odchodzić, mimo że nie widziałam żadnych minusów! Jednak szefowa siedziała z nami coraz mniej, była miła, płaciła na czas, ale zaczęła pracować zdalnie bądź urywać się już po 2 godzinach od przyjścia. Nagle zaczęły pojawiać się miesiące, w których każdy odchodził. Szefowa zaszła w pierwszą ciążę i zniknęła na rok. Nie dała zastępcy. Z liczby 15 osób zostały 3. Niestety te 2 też odeszły. Zostałam sama jak palec. Komunikowałam się z nią przez Skype - jednak wszystko co rozwijało i było ciekawe zatrzymało się na jednym głównym zadaniu, które było nudne jak flaki z olejem - jednak z tego firma zarabiała. Proponowałam jej ciekawe rozwiązania jak poszerzyć działalność firmy, jednak odpisywała mi, że nie ma na to czasu. Jedna z nowych koleżanek zapytała mnie jakim cudem ja tutaj wytrzymuję, nudne zadania, nie ma z kim porozmawiać, iść w przerwie na kawę. Przez te 4 lata przyszło sporo nowych osób do pracy, jednak odchodzili po kilku dniach, jeden kolega wytrzymał najdłużej pół roku. Nie mógł znieść tego, że jest tak mało pracowników, zero rozwoju, szefowa przeszła całkowicie na pracę zdalną i... zaszła w drugą ciążę. Byliśmy skazani sami na siebie, sami sobie robiliśmy w firmie co chcieliśmy, a co najlepsze przez te 4 lata dostałam 4 podwyżki...
Finalnie stanęło na tym, że jestem wymęczona już nowymi rekrutacjami, poznawaniem nowych osób, uczenia ich, a potem żegnania. Z niektórymi tak się dogadywałam, że zwierzali mi się "idę na staż za tysiaka, ja tutaj umieram z nudy", "panuje tutaj za duża cisza, za mało ludzi, wolałbym coś innego", "dziwne, że nie ma tu szefa na miejscu, całe dnie oglądam netflixa, aż nie mam co robić w domu" . Wreszcie, kiedy już zaczęłam gadać do ścian, pojawiła się nowa koleżanka szefowej, która ma trójkę dzieci. Ciągle bierze wolne, prace zdalną i nie ma miesiąca bez L4 na dziecko. Często mój urlop jest zawieszony, bo ona mi wjeżdża z chorym synkiem.
Nie mam pojęcia co mam zrobić. Bardzo dużo pieniędzy odkładam z tej pracy, mam komfort psychiczny, robię ciągle to samo zadanie, ale... nie rozwijam się wcale. Rodzina i bliscy radzą, żebym tu twardo siedziała, ale ja z tej niemocy mam chęć rzucić jej wypowiedzeniem już jutro, ale nie mogę, bo dużo zyskuję w tej pracy. Mogę trafić na szefa debila, przeżyć mobbing albo mieć zaledwie 2 tys. na start. Jestem zawieszona.
Praca idealna dla mnie. Stale obowiazki, pensja. Praca w ciszy bez zbędnego pierd..enia o dupie marynie.
Podpisuję się. Od połowy września mogę zaczynać :D
Ja też! A jeśli faktycznie nie ma za bardzo co robić, to mogłabym w tym czasie się uczyć i za x lat otworzyć coś swojego. Naprawdę, nie nudziłabym się.
Chetnie dolacze. Szukam pracy od 1 lipca.
Napisz jaka branża. Może ja się skuszę? Popracowałabyś z moim szefem. Nie wytrzymałabyś 2 lat. Uciekłabyś, jak cała reszta po 6 miesiącach do roku. Została tylko stara gwardia: Ja, 12 lat za czego przez 8 był moim kierownikiem w jednej firmie a teraz od 4 lat jest moim szefem w jego firmie. Drugą osobą jest znajomy, który pracował pół roku zanim mnie zatrudnili. Pozostałe dwie osoby pracowały 4 lata przed moim zatrudnieniem. Reszta ucieka jak tylko porówna co trzeba robić i kasę, jaką dostają za pracę. Ta więc czekam na info o zakresie obowiązków.
Mi też pasuje. Jeśli nie ma co robić w czasie pracy, to można uczyć się nowych rzeczy.
ale rozwijac sie trzeba tez w pracy.
Ja też bardzo chętna, jeśli to możliwe to proszę o namiary :D
Powiedz tylko gdzie wysłać CV.
Dla mnie też. Nak coś to szukam.pracy :)
Daj namiary na firme autorko ;)
No to nieźle wybredni ci nowi pracownicy że wolą zarabiać 1000 zł niż posiedzieć i zarabiać tyle co Ty za nic nie robienie
Jestem chętna na pracę z Toba. Poproszę jakieś namiary
Ja uważam, że to dobra praca, poza aspektem z urlopami, to trzeba przerobić. Jeśli chodzi o rozwój, rób coś na własną rękę, kursy, szkolenia, szkoły..
Dawaj cynk gdzie ta robota, przychodzę od poniedziałku! :)
Wieku ludzi marzy o takie pracy :) eh wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
Zawsze możesz robić jakieś kursy/wolontariat. Jak odejdziesz z tej pracy możesz pożałować, bo będziesz dużo mniej zarabiać, a praca to nie jest całe twoje życie, masz czas poza nią.
Ja tam jak nie mam w pracy co robic to sie zdrzemne. A nawet jak mam co robic to poslucham ksiazke. Ale i tak chce zmienic.
duzo mniej zarabiac i duzo wiecej obic
Płacą za nic nierobienie i jeszcze narzekają. Idź sobie popracować w budzie z kebabem czy coś.
Brzmi jak utopia, ale udawanie że się pracuje przez 8 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu jest bardziej męczące. Nie musisz robić nic, ba nie masz co robić. Niby możesz wszystko, ale tak naprawdę to sama nie wiesz co robić. Ile można oglądac seriali? Ile można czytac wiadomości?
Ja tak lubię, jak mało zajęć mam to mniej więcej tak wyglądają moje dni xD
Płaca Ci za nic nie robienie... tez bym tak chciała. Jesli nic nie musisz robić to zajmij sie czymś rozwojowym np nauka języka i mysl o tym że pieniądze mogą Ci sie posniej przydać np na wymarzony dom, czy samochód
Oddam pracę na recepcji za Twoją, chętnie przyjmę więcej pieniędzy i spokój od ludzi. 😊