#BNLv6

Pierwszą wizytę u ginekologa wspominam bardzo dobrze. Doktor bardzo delikatna, wszystko tłumaczyła, co robi i dlaczego, potem długo odpowiadała na pytania zarówno moje, jak i mamy (byłam wtedy w wieku, kiedy rodzic musiał być z dzieckiem u lekarza, oczywiście na samo badanie wyszła). Powtórnie udałam się do tej przychodzi na krótko po 18 urodzinach, zgodnie ze słowami tej lekarki. Niestety okazało się, że już tam nie pracuje, zapisałam się więc do lekarza, który miał najbardziej pasującą mi godzinę.

Na początku było w miarę dobrze. Pierwszy zgrzyt nastąpił w momencie, gdy zapytał się, czy dane podane ostatnim razem się zmieniły. Nie pamiętałam, byłam tam 4 czy 5 lat wcześniej, więc poprosiłam, żeby przeczytał, co tam jest. On stwierdził, że nie ma czasu. Super. Dodałam tyle, że podczas okresu bolą mnie plecy. Powiedział, że mnie zbada USG, chociaż tyle.

Drugi zgrzyt podczas badania właściwego. Dialog mniej więcej, bo mięły dwa lata od tego wydarzenia. [J] - ja, [D] - doktor.
[D] Nie, jak tak badać nie będę!
[J] Co się stało?
[D] Jesteś (kiedy to przeszliśmy na ty?) dziewicą, ja nie mogę USG zrobić porządnie. Większość kobiet w twoim wieku już nie jest, jak przestaniesz być, to się do mnie zgłoś.
[J] To za kilka lat będzie dopiero, jak wyjdę za mąż.
[D] Jasne, każda tak mówi, a potem nic z tego nie wychodzi. To będziesz za kilka miesięcy?

W tym momencie chciałam wyjść. Stwierdziłam jednak, że skoro płacę, to niech to USG zewnętrzne zrobi. Narzekał, że mało widać. Jeździł mi po brzuchu, aż coś znalazł.
[D] O, tu widzę. Masz dwa mięśniaki w macicy.
Tu małe wyjaśnienie. To nowotwory niezłośliwe mięśni (nie raki! - te tylko od nabłonków, np. skóry), zazwyczaj pojawiają się po 40 roku życia, w większości nie zezłośliwiają się. Chyba, że u młodych, jak u mnie - tutaj ryzyko jest znacznie większe. Moja matka je miała i potrafią spowodować unieruchomienie bólem na wiele dni.
[D] Ale spokojnie, nie są duże, chociaż źle, że w tak młodym wieku. Przyjdź za pół roku.

Skargi nie złożyłam na niego, byłam w takim szoku. Wróciłam do domu zapłakana. Po pierwsze potraktowaniem, po drugie tą wiadomością. Wiele złego poza bólami na początku nie robią, ale jednak świadomość dobija. Pół roku później poszłam na kontrolę już do innego lekarza, jeden jakby zniknął. Ojcu nie podobało się to coraz bardziej, pogadał ze znajomą lekarką i ta zrobiła mi porządne USG. I co się okazało? To nie mięśniaki, a torbiele, a właściwie jedna - druga zniknęła, pierwsza też mniejsza. A nawet, gdyby to były mięśniaki, były zbyt małe, żeby powodować ból pleców. Widocznie taka moja natura. Ale ile się stresu najadłam przez ten czas, to moje.
HansVanDanz Odpowiedz

Lekarz okazał się bardzo nieprofesjonalny, owszem.
Ty chodziłaś na prywatne wizyty, z których nie byłaś zadowolona i słusznie. Były podejrzenia schorzeń groźnych dla ciebie. Mimo to wracałaś do konowała, ryzykowałaś długimi odstępami czasu i jeszcze za to płaciłaś.
Sama też zachowałaś się bardzo głupio, szczęśliwie chyba wszystko zakończyło się dobrze.

Dodaj anonimowe wyznanie