#AHgmC
Jestem częstym bywalcem w pociągach Intercity i osobiście nigdy nie pomyliłem się w znajdywaniu mojego wagonu i zajętego miejsca. Jednak niestety często muszę się zmierzyć z ludźmi, którzy bezczelnie twierdzą, że to ich miejsce. Wtedy pokazuję im, że wybrali nie ten wagon albo dociera do nich, że "nie 46, a 48". Wszystko się wyjaśnia, ale zawsze sobie wtedy myślę, czy to takie trudne? Albo czy oni to robią celowo, na siłę? Nie winię biedaków za to, że się mylą, tylko za to, że pomylili cyfrę i bezczelnie patrzą się w oczy i mówią "to moje miejsce", tak jakby chcieli mnie stłuc.
Dziękuję i pozdrawiam tych ludzi. Trochę pokory się przyda. :)
Przypuszczam, że taka postawa wynika z faktu, że mnóstwo ludzi obawia się konfrontacji. Dlatego gdy widzą na "swoim" miejscu inną osobę, z lęku przed nią cali się spinają. I zamiast spokojnie rozwiązać problem, szarżują z całą mocą, na jaką ich stać.
Zauważ, jak to działa u psów. Te małe, słabiutkie, często są agresywne i ujadają histerycznie z byle powodu. Tym dużym, świadomym swojej siły, często wystarczy jedno warknięcie.
Paradoksalnie, im ktoś czuje się silniejszy, tym mniejszej siły używa. :)
Raczej nie specjalnie, a zmęczenie lub nie ogarnięcia. Jak ostatnio jechałam na pierwszym oknie była cyfra "1" a potem drzwi. Na drzwiach nie było numeru. Nie dziwię się ludziom, że b pomyśleli, że na prawo jest wagon ",1" od wejścia. A na lewo drugi
A ja ci powiem czemu. Bo często na miejscach siedzą nasi "sąsiedzi" a większość ludzi co znam ma ich dość