#A7dt5
Spotkałem ją wczoraj z dzieckiem, mówiła, że rozwiodła się z mężem. Poczułem się wniebowzięty i chciałem zaproponować jej randkę, zabrać ją i dziecko pod swój dach i opiekować się nimi już do końca życia. To była scena jak z filmu, dopóki nie powiedziała, że nazwała swojego syna Bartosz „na pamiątkę prawdziwej miłości”.
Nie, nie mam na imię Bartosz, jestem Krzysiek. I coś mi się wydaje, że nie skończy się jak w komedii romantycznej.
Może nie dla Ciebie, ale dla niej i Bartka może jest szansa.
Nie popełniaj tego błędu.