#81pTU

Moja mama, odkąd sięgam pamięcią, nigdy nie pracowała. Teoretycznie miała zajmować się domem. Praktycznie — różnie z tym było.
Przykładowo nigdy, przez całą moją edukację, nie zrobiła mi kanapek do szkoły czy chociażby śniadania rano. Nawet na początku podstawówki. W efekcie zawsze chodziłam do szkoły głodna, bo nigdy nie umiałam zdążyć z wyszykowaniem się na czas. Konsekwencje były takie, że przez lata byłam niedożywiona, czemu wszyscy się dziwili.
Powód, dla którego mama nigdy nie zrobiła mi śniadania, był prosty: nie chciało jej się wstawać o godzinie 7.00 rano, bo zawsze do późnej nocy oglądała telewizję.

Obecnie jestem dorosła, natomiast marzę o tym, żeby ktoś kiedyś zrobił dla mnie kanapkę, choćby najprostszą. Może to dziwne, ale dla mnie ta prosta kanapka to taki symbol troski o drugą osobę.
AaRr Odpowiedz

Przecież mogła zrobić Ci kanapkę wieczorem, to nie jest dużo roboty. Ale zrobić sobie samemu kanapkę to też nie jest duży problem, też najczęściej sobie sama szykowałam kanapkę do szkoły jako dziecko. Jeśli był w domu chleb i coś do posmarowania i położenia na niego to nie jest ciężkie do zrobienia, nawet jako dziecko. A nie byłam i nie jestem najbardziej zaradną osobą xD

HansVanDanz

O tym samym pomyślałem. Nie bronię matki, ale skoro nie można było na nią liczyć, to się robi to samemu. Moja córka w wieku 4 lat robiła sobie kanapki (bez smarowania pieczywa).
Mnie rano się chce chce szykować śniadania do pracy, robię to wieczorem i chowam do lodówki.
It's a magic.

Amfiploid

Żeby czterolatek robił sobie sam jedzenie, to ktoś go musi tego najpierw NAUCZYĆ. I nie ma absolutnie żadnego problemu, żeby siedmiolatek robił sobie kanapki do szkoły - nawet jeśli matka zajmuje się domem na pełen etat, bo to przecież nie znaczy, że ma wszystkich wyręczać i wychowywać na kaleki życiowe. Ale fajnie by było, żeby jednak ktoś na początku towarzyszył dziecku w takich rzeczach. Pokazał, nauczył, pomógł zmieścić się w czasie. Skoro dziecko nie jadło śniadań, bo mama nie chciało się wstać, można z dużą dozą powodzenia założyć, że w innych sprawach też dawała dupy. A już daje obraz dziecka cokolwiek zaniedbanego, które nawet NIE WIE, że można coś zrobić, jakoś o siebie zadbać - bo tego po prostu w jego życiu nie ma.

Szwedacz

@Amfiploid myślę, że to duża nadinterpretacja. Nic nie ma o tym w tekście. Mama też mogła po prostu iść godzinę później spać po dziecku. Skąd autorka wie do której ogląda seriale? Musiałaby sama nie spać. No i nie każdy jest rannym ptaszkiem. 7:00 to jest bardzo wczesna pora dla wielu ludzi, ale nie umniejsza ich organizacji. Poza tymi kanapkami i tym, że mama ma w innym czasie przerwę na sen. Może to autorka traktuje mamę jak robota, który skoro już nie pracował to jego obowiązkiem było zrobić rano kanapkę do szkoły, bo autorka nie może wstać te 10 minut wcześniej by sama sobie zrobić?

Amfiploid

@Szwedacz
"Przykładowo nigdy, przez całą moją edukację, nie zrobiła mi kanapek do szkoły czy chociażby śniadania rano. Nawet na początku podstawówki. W efekcie zawsze chodziłam do szkoły głodna, bo nigdy nie umiałam zdążyć z wyszykowaniem się na czas." - jak najbardziej rozumiem i popieram, żeby dzieci miały obowiązki. Uważam też, że ponoszenie konsekwencji swoich niedopatrzeń za najskuteczniejszy element wychowawczy. Ale jest diametralna różnica pomiędzy tym, że dziecko zapomni spakować drugie śniadanie i na własnej skórze odczuje, że niemiło być przez cały dzień głodnym - więc na przyszłość będzie pamiętać - a tym, że dziecko notorycznie nie je śniadania i nie ma kanapek na drugie śniadanie i nie umie się wyrobić w czasie. Od tego jest rodzic, żeby dbać o dobrostan dziecka. Albo mu to śniadanie robisz, albo zlecasz jako obowiązek, pod warunkiem, że jest w stanie temu podołać. Nieważne, czy do drugiej w nocy oglądasz tv czy pracujesz - masz dziecko i musisz je nakarmić. Skoro ono nie jest wstanie (bo nie wie, nie umie, jest za małe) czemuś podołać, to od tego jesteś, żeby pomóc, nauczyć czy nawet wyręczyć, skoro widocznie jeszcze samo nie ogarnia. To TWÓJ zastany obowiązek wstać o tej 7 rano i towarzyszyć dziecku: nauczyć, jak się przygotować, pokazać jak zrobić śniadanie, nauczyć jak zrobić rzeczy na czas, zaproponować rozwiązanie alternatywne: spakuj plecak wieczorem, przygotuj ubranie i kanapki dzień wcześniej.
Zostawianie dziecka chronicznie z jakimś problemem jest niedbalstwem i tyle. Jak nie lubisz wstawać rano, tak sobie zorganizuj życie, żeby nie musieć tego robić.

coztegoze2

@Amfiploid zostawianie dziecka z chronicznym problemem nie jest niedbalstwem a zaniedbaniem dziecka moim zdaniem. Zresztą zaniedbanie to forma przemocy wobec dziecka. A z resztą Twoich wypowiedzi się jak najbardziej zgadzam.

Od siebie dodam, że dzieci się uczą przez obserwacje i naśladownictwo. Jeśli dla matki było ważniejsze siedzieć do późna i odsypiać to dziecko nie miało szansy nauczyć się, że czymś normalnym jest: wstać rano, zjeść i iść do swoich obowiązków. Być może ta matka jak już odespała kiedy autorka była mała to od razu zabierała się za obiad i dla autorki może być normalne, że w domu pierwszym posiłkiem był właśnie obiad albo brunch. No to skąd to dziecko miało mieć wzór, że rano się je posiłek? Mogła powtarzać po prostu znany schemat: że nie ma znaczenia czy rano jest głodna, po prosu nie je się śniadania i trzeba z tym żyć.

coztegoze2

@Szwedacz ale Ty wiesz, że osoba dorosła, która ma pod swoją opieką dziecko ma konkretne obowiązki? Jak ta matka nie pracowała to jej obowiązkiem nie było cały dzień zajmować się sobą tylko zajmować się dzieckiem. I to jest obowiązek prawny, bo dziecko było pod jej opieką.

Postac Odpowiedz

Czyli już do zerówki wstawałaś i szykowałaś się sama do szkoły?
Życzę Ci znalezienie partnera, który będzie Ci robił śniadania.

Szwedacz

W sumie też tak miałam. Robiłam sobie śniadanie do szkoły, tylko nie mam z tego powodu żadnej traumy. Może jej mama też tak miała i było dla niej oczywiste, że jej córka też powinna sobie robić śniadanie? Zastanawiam się nad tym niedożywieniem. To znaczy, że mama też nie robiła obiadu? Nikt nie robił żadnej kolacji? W ogóle u nich nie robiło się śniadań?

Postac

6 lat to trochę mało, żeby nastawić sobie budzik, wstać, ubrać się, zrobić sobie śniadanie, wyjść z domu do zerówki... I nikt nie pilnował, bo mama spała? I dziecko chodziło?
Ja też sobie sama robiłam śniadania, a były to płatki zalewane mlekiem. Ale mama zawsze wstawała ze mną, tak do 12-go roku życia.

Jak się przez połowę dnia nic nie je, to może się nabawiła niedożywienia.

Szwedacz

Wciąż wydaje mi się, że autorka trochę koloryzuje. Po prostu dużo rzeczy mi się tam nie zgadza.

PaulineSanne Odpowiedz

Serioo? Moja mama zawsze dużo pracowała, taty nie było. Zarówno ja jak i moje rodzeństwo robiliśmy sobie samei jedzenie od pierwszej klasy. Jak nie zrobiłam to nie jadłam. Szybko też nauczylysmy się gotować też obiady gdy tylko byłyśmy trochę starsze. Nie mam żadnej traumy, ale na pewno jestem bardzo samodzielna.

coztegoze2

@PaulineSanne akurat próbujesz usprawiedliwić jedno zaniedbanie drugim zaniedbaniem w Twoim domu. To nie jest normalne, że dziecko od pierwszej klasy szkoły podstawowej musi dbać o to żeby każdy posiłek sobie przygotować, bo inaczej nie je. Można przygotować dzieciom posiłki na cały dzień w wieczorem/ w nocy po pracy.

Dodaj anonimowe wyznanie