#7fWM5
Od 3 klasy technikum marzyły mi się studia na jednej z polskich uczelni. Robiłam wiele, żeby zdać maturę i dostać się na wymarzony kierunek. Dostałam się wieczorowo, tak jak chciałam, żeby w dzień co nieco zarobić, ale potrzebowałam pomocy finansowej. Powiedziałam tacie o studiach. Ucieszył się, ale o pomocy, o której mówił, mogłam już zapomnieć. Tłumaczył się, że ma dług do spłacenia, opłaty i rodzinę na utrzymaniu. Jedynie mama i dziadkowie opłacali mi raty. Studia były cudowne. Codziennie uczyłam się czegoś nowego i ciekawego. Ale to, co zarobiłam, ledwo mi wystarczało, bo nie pracowałam osiem godzin, ponieważ nie było jak, mimo że chciałam. Potrzebowałam nowych butów, więc zapytałam babcię, czy może pogadać z tatą, aby mi się dorzucał. Usłyszałam, że nie, bo on musi z długów wyjść.
Mój brat miał urodziny, więc poszłam go odwiedzić i tego samego dnia dowiedziałam się, że mój ojciec organizuje sobie wyjazd na dwa dni za 1500 zł dla siebie i swojej kobitki. Później wyjechał na dwa tygodnie za granicę wraz z moim braciszkiem i jego matką...
Z powodów finansowych w styczniu musiałam rzucić studia, co popchnęło mnie w wysokie załamanie. Nie czuję się ambitna i do tego katuję samą siebie, że nie potrafię sama sobie poradzić. Czuję się źle... Od ojca nigdy nie potrzebowałam dużo. Książki do nauki kupowałam za swoje zarobione pieniądze. Wiem, że nigdy już nie sięgnę po pomoc do niego, niezależnie jak będzie źle.
Na Twoim miejscu wystąpiłabym o alimenty od ojca. On ma obowiązek Coś utrzymywać, a nie organizować sobie wyjazdy, gdy Ty butów nie masz.
Dokładnie. Z dumy nie wyżyjesz.
Pozwij go o alimenty i to do 3 lat wstecz. W imię czego masz cierpieć? Tatuś wywinął standardowy numer - rozwiódł się nie tylko z żoną, ale i z dzieckiem.
Powinnaś sięgnąć, ale nie z wyciągniętą pustą ręką, ale z decyzją sądu. Fakt, każdy zasługuje by odpocząć, ale to można znaleźć hotel z śniadaniami znaleźć za 500 zł i dzięki temu tyle samo dać dzieciakowi na buty...
Nie masz obowiązku sobie sama radzić. Niektórzy muszą, ale po co jak oni psuć sobie zdrowie fizyczne i psychiczne.
Moglby odpoczac nawet tydzien mniej, ale zeby jego corka miala na buty i studia. Jedno dziecko ma 2 tygodniowe wakacje za granica, a drugie wielkie nic.
Jeśli pracuje na wysokim stanowisku w IT to dobrze zarabia, więc zapewne wystarczyłoby mu i na wypoczynek i na pomoc córce.Raczej chodzi tu o to, jak to napisała już @Ohlala, że rozwiódł się nie tylko z żoną, ale i swoją córka. Niektórzy faceci tak mają.
Zanim wystąpisz o alimenty, jak wszyscy radzą, zapisz się do jakiejś szkoły. Choćby fikcyjnie, ale po 18. roku życia musisz się uczyć, żeby móc dostać alimenty
Teoretycznie nie, ale najlepiej byłoby jednak wznowić studia.
To jego obowiązek. Jeśli studiujesz to ma obowiązek Cię utrzymywać i możesz wnieść sprawę o alimenty.
Alimenty Ci się należą jak psu buda. Bierz co Twoje i jazda z alimenciarzami. Obowiązkiem (nie tylko etycznym, ale i prawnym) rodzica jest brać odpowiedzialność za spłodzone potomstwo.