#7DKdj

Pewnego wieczoru wracałam z pracy, dosyć późno, bo miałam popołudniową zmianę.
Ciemno, zimno, ale jakoś do domu trzeba wrócić. Już miałam skręcać w swoje osiedle, jak usłyszałam krzyki i płacz dziewczyny. Stanęłam i obserwowałam przebieg sytuacji. Ona drobna, on byczek szarpiący ją za włosy, krzyczący, że jest szmatą.
Jestem masywna, mam lekką nadwagę, zdecydowanie mam więcej siły niż krucha dziewczyna. Wyjęłam telefon, zadzwoniłam po policję i wtedy zobaczyłam, jak on popchnął ją na ziemię i ona upadła. Krzyczała, aby ją zostawił. Podbiegłam, bo nie toleruję przemocy wobec kobiet. Szarpnęłam go i wrzasnęłam, że ma ją zostawić, a jak chce się bić, to niech zrobi to z przeciwnikiem, który jest mu równy. Kazał mi zniknąć, ale nie dawałam za wygraną. W końcu oberwałam z pieści w twarz i wtedy coś we mnie pękło. Kopnęłam go w jaja, on się skulił, a ja jego głowę rozwaliłam na swoim kolanie. Typ zmiękł, wywrócił się i stękał.
Przyjechała policja i co usłyszałam? Że na niego napadłam. Na domiar złego laska zaczęła mu wtórować. Uratował mnie tylko fakt, że to ja parę minut temu wezwałam policję.

Dopiero teraz zaczynam rozumieć, dlaczego jest taka znieczulica. Chciałam pomóc, a wyszłoby na to, że sama jestem agresorem. Nigdy więcej.
SorryEverAfter Odpowiedz

O mój Boże, co za poryta laska. Ty stanęłaś w jej obronie, a ona... pewnie zrobiła tak, bo się go bała, ale i tak. Dlatego też jak widzę kogoś w relacji przemocowej, kto nie szuka pomocy, to też jestem do niej bardzo mało skłonna... Choć Ty oczywiście - na podstawie tego, co zobaczyłaś - zachowałaś się wzorowo i brawa dla Ciebie.

Gladysowa Odpowiedz

Mialam kiedys podobna sytuacje w tramwaju, duzo mniej powazna, ale jednak... Facet poniżał swoja dziewczynę, a kiedy stanęłam w jej obronie, tylko ustnie, to ona zaczela mnie wyzywać, kiedy wysiadali to jeszcze mnie popchnęła.

SokoliWzrok Odpowiedz

Niektóre kobiety naprawdę są poryte i chyba lubią być poniżane i bite, w swoich toksycznych związkach.

Maks123 Odpowiedz

Jejku mój brat przeżył to samo: obronił dziewczynę na dworcu we Wrocławiu z a potem zbierał cięgi od niej, jej chłopaka i policji. Przykre

NAUS Odpowiedz

Zaburzyłaś dynamikę ich związku, dlatego też zostałaś potraktowana jak intruz. Nikt nie lubi, gdy podczas oddawania się uniesieniom fizycznym z partnerem nagle przybiega jakiś partyzant, zaczyna wymachiwać rękoma i coś tam wrzeszczeć. To zabija cały klimat.
Trochę kultury następnym razem.

StaryCap Odpowiedz

Brawo. Tego trzeba się nauczyć na własnym przykładzie. Nie pcha się między takie przepychanki. Zawsze, ale to zawsze konkubina stanie w obronie swojego seby, choćby byla z nożem w plecach.

TakaOna100 Odpowiedz

Nie każda kobieta pragnie być bitą i poniżana, kolejnym razem możesz nie zareagować, kiedy ktoś będzie chciał pomocy i to będzie największy dramat. A nie to, że musiałaś się tłumaczyć przed kilkoma idiotami.
Nie pozbywaj się swoich dobrych cech tylko dlatego, że ktoś ich nie szanuje lub nie docenia

Czaroit Odpowiedz

Niestety, to częsty scenariusz. Kobiety z przemocowych związków bronią swoich oprawców.

Ale... nie każda wzywająca pomocy kobieta jest w związku z oprawcą! Atakującym może być obcy facet, który próbuje ją pobić, zgwałcić, okraść itd.
I to zazwyczaj można łatwo wyłapać ze słów, które padają. Można też wprost zapytać ofiarę, czy to jej partner, czy go zna. Jeśli nie, oczywistym jest, że nie stanie po stronie agresora i nie będzie składać fałszywych zeznań.

Pers

To trzeba najpierw zebrać wywiad, czy są w związku. Od niej zebrać podanie o pomoc, od niego oświadczenie stosowania przemocy, wszystko na piśmie i podpisane odręcznie. Wtedy mo,na kopać typów w jaja xD

Czaroit

Pers
I z pieczątką! Bez pieczątki się nie liczy. ;-)

A poważnie, to wystarczy podejść i zapytać: to twój facet? Pada odpowiedź tak lub nie i już wiesz, na czym stoisz. Proste jak budowa cepa.

Dodaj anonimowe wyznanie