Jestem zasłużonym honorowym krwiodawcą. Po oddaniu sześciu litrów krwi, czyli ponad jedenastu worków, zaczęły przysługiwać mi nieliczne prawa z tego tytułu, np. wejście do lekarza pierwszego kontaktu bez kolejki, a do specjalisty w ciągu 7 dni. Nigdy specjalnie nie wykorzystałem swoich praw, ale nadszedł dzień, kiedy rzeczywiście mocno gorączkowałem, dusił mnie kaszel, ogólnie lipa. Po wejściu do przychodni widzę tłum ludzi w podeszłym wieku, średnia 70+. Piguła naturalnie mnie zarejestrowała i przedstawiła zebranym, że z takiego i takiego powodu mam pierwszeństwo, więc wchodzę pierwszy do gabinetu.
Takiej nienawiści nie spotkałem nawet na forum politycznym PiS vs PO. Zostałem nazwany: kanalią, oszustem, chamem i prostakiem, gnidą, naciągaczem, a jakaś starsza pani odważyła się określić mnie nawet jako „ku*wę”.
Oddałem tyle krwi i zastanawiam się, czy warto dla takich ludzi...
Dodaj anonimowe wyznanie
A skąd wiesz, że oddałeś tą krew chamom i prostakom, czy porządnym ludziom?
A jak byś oceniła tego prawdopodobieństwo?
Większość ludzi jest nijaka - ani chamscy, ani życzliwi.
Fakt, choć ja użyłbym określenia neutralni.
Miły z Ciebie człowiek.