Ostatnio zachorowałam na grypę. Jest to dość powszechne, więc nie przejmowałam się i kupiłam w aptece leki i syrop na obolałe gardło. Niestety z każdym dniem czułam się gorzej, a zażywany przeze mnie syrop nie pomagał. Wręcz przeciwnie – palił moje gardło i smakował tragicznie, jednak nie poddawałam się z nadzieją, że muszę to przeboleć i mi przejdzie.
Dopiero kiedy trafiłam do lekarza ze stanem zapalnym gardła, młodszy braciszek przyznał się, że ostatnio obejrzał Harry'ego Pottera i bawił się w robienie eliksirów, więc dosypał mi do butelki z syropem różnych przypraw. W tym sproszkowane chilli, które mocno podrażniło moje chore gardło.
Dodaj anonimowe wyznanie
Kapsaicyna z chilli ma właściwości przeciwzapalne więc powinna pomóc na stan zapalny. Więc brat nawet nieświadomie pomógł.
Ale nie bezpośrednio na ranę/podrażnienie.
W gardle nie ma się rany, a stan zapalny
Dragomir
Ale nie bezpośrednio na ranę/podrażnienie.
Tu chyba nie wiesz co to grypa. To nie powszechne przeziębienie, to groźna choroba i nie leczy się jej syropkiem na gardło.
Sam powinien to za karę wypić. Zapamiętałby do końca życia.
To nie ofiara jest winna, a sprawca, nawet jeśli działał nieumyślnie.