#4oCak

Godzina mniej więcej 8.00. Wróciłem właśnie autobusem z nocnej zmiany w pracy, ale po wyjściu z autobusu muszę przejść jeszcze kawał drogi do domu. Istnieje jednak jeszcze droga na skróty, polną ścieżką wzdłuż rzeki, która znacznie przyspiesza moment spotkania z prysznicem, łóżkiem i narzeczoną. Wysiadam z autobusu na niewielkim rondzie i przechodzę przez ulicę, w poprzek której płynie wspomniana rzeka. Idąc, zauważyłem, że do barierki nad rzeczką przywiązany u spodu jest sznur i stoi na wpół wypita butelka piwa. Wyglądało to jak wyglądało — pomyślałem zmęczony, że ktoś już miał dosyć piwa tak bardzo, że je zostawił. Schodzę z ulicy nad rzekę, odwracam się, żeby spojrzeć pod most i zobaczyć, co do sznura było przywiązane. A raczej kto... Młody mężczyzna wisiał w rzednącej porannej mgle, a ja gdy go zobaczyłem, od razu zapomniałem o zmęczeniu i po powrocie do domu, gdy przytuliłem się do narzeczonej, doceniłem to, jak wiele mam.
Ladybird21 Odpowiedz

A zadzwonić po policje? Nie, a po co. By zignorować zwłoki to trzeba mieć tupet

anonimowe6692

Ale nie powiedział, że nic z tym nie zrobił. "Po powrocie do domu" nie znaczy, że wrócił od razu, nic nie robiąc. Zresztą mógł po prostu zadzwonić w drodze i nie czekać na policję, bo i nic by im nie mógł powiedzieć na temat sytuacji, oprócz tego gdzie są zwłoki

Dodaj anonimowe wyznanie