Jak byłam mała, to zawsze będąc w sklepie szłam z zakupami do moich ulubionych pań kasjerek. Myślałam, że pieniądze, które zarabiają, idą do nich z ich skrzyneczek. Dlatego zawsze szłam do moich „ulubienic”, bo chciałam, żeby zarobiły jak najwięcej.
Dodaj anonimowe wyznanie
Też tak robiłam!
Chcialas dobrze ale wyszlo jak zawsze xd dawalas im tylko dodatkową.robote xd
Jak się ma co robić w pracy to czas szybciej mija.
Jeśli była pogodnym i kumatym dzieckiem, to mogła im samą krótką obecnością poprawiać humor, niektórzy lubią spotykać takie perełki.
Słodkie, mama mojego kolegi też jest kasjerką ale kolega jest niedozniesienia.
Co wzmianka o koledze wnosi?
Nigdy nie spotykam tych samych kasjerek przy kasach.
Tylko jedną w Kauflandzie. Zawsze ją widuje
W sumie często premia od tego zależy (zależy jaki sklep) więc trochę racji miałaś