#2gFF9

Nie mieszkam już w kraju, ale w związku z tymi białymi i czarnymi piątkami chciałam coś opowiedzieć:
Miałam kiedyś bliźniaczkę.
Wychowywałyśmy się razem, bawiłyśmy, uczyłyśmy, byłyśmy nierozłączne, na studia też poszłyśmy razem. Pewnego razu Ala (imię zmienione) spotkała miłość swojego życia. Po jakimś czasie ja również znalazłam swoją. Wszystko było pięknie, może nie jak w bajce, ale nasze życia pozbawione były nadmiaru przykrych wydarzeń itp. Chciałyśmy założyć duże rodziny, zamieszkać niedaleko siebie, żeby nasze dzieci mogły się ze sobą wychowywać. Po studiach Ala wyszła za mąż, a po dwóch latach i ja to zrobiłam. To ona pierwsza zaszła w ciążę.

Podczas jednych z badań prenatalnych wyszła pewna nieprawidłowość. Koniec końców okazało się, że dzidziuś, na którego tak bardzo czekała, ma pewną wadę rozwojową, której konsekwencją było nierozwinięcie się płuc. Szok, płacz, niedowierzanie, wiele nieprzespanych nocy. Moja siostra zdecydowała się donosić to dziecko, chociaż lekarze byli temu przeciwni. Wierząca, licząca na cud, że być może coś się stanie, lub lekarze będą w stanie coś zrobić. Wszyscy mówiliśmy Ali, że dziecko nie przeżyje, ona była tego świadoma, lecz ciągle tliła się w niej jakaś nadzieja.

Pod koniec ciąży podchodziła do tego na spokojnie, mówiła, że chce się po prostu pożegnać, chociaż przez chwilę móc je przytulić, że to dla ich dobra.
Tak też się stało - mój siostrzeniec był na tym świecie tylko chwilę, zanim się udusił.
Płacz, pożegnanie, później wizyty u lekarza, z dnia na dzień moja siostra czuła się lepiej.
Jednak w środku nie dała rady. Miesiąc po porodzie Ala się powiesiła. Zostawiła list, w którym napisała, że dla zaspokojenia swojego sumienia i potrzeb pozwoliła, żeby jej syn umarł w cierpieniu.

Od tamtego czasu minęło kilka lat, ale ja ciągle nie jestem w stanie pogodzić się z tym, że jej nie pomogłam. Zastanawiam się, jaki udział w podjęciu decyzji o donoszeniu ciąży mieli szwagier i otoczenie. Zastanawiam się też, czy ona tak naprawdę tego chciała i czy była na to gotowa. Zastanawiam się nad tym, jak tragiczne musiało być uczucie patrzeć na swoje dziecko, jak się męczy i umiera.

Po tamtych wydarzeniach postanowiłam wyjechać z mężem - żyjemy i pracujemy na Wyspach. Zdecydowałam, że nie chcę mieć dzieci.
Nikt z mojego nowego otoczenia nie zna tej historii i nie lubię o tym mówić komukolwiek. Teraz jednak widzę, że w kraju organizowane są różne protesty związane ze zmianą ustawy o aborcji. Pomyślałam, że mogę to z siebie anonimowo wyrzucić, bez konsekwencji... Bo ciągle w głębi żałuję, że Ala nie przerwała tej ciąży (chociaż nie wiem, czy to też nie doprowadziłoby jej do popełnienia samobójstwa). Nie jestem zwolenniczką aborcji, ale w każdym razie cieszę się, że Ala chociaż miała wybór...
AaRr Odpowiedz

Nie chcę umniejszać jej cierpienia, z całym szacunkiem, ale nie rozumiem jej, że się zabiła. Mnóstwo kobiet przeżywa poronienia czy śmierci noworodków i jakby każda miała się zabijać bo byśmy mieli dużo mniej dojrzałych kobiet w społeczeństwie, to jest naturalne, bardzo często się zdarza, niestety. Sama wśród rodziny czy znajomych ile miałam przykładów podobnych, cierpienie na pewno było ale jakoś żyły dalej. Ale też wiem, że ludzie w cierpieniu i traumie mogą popełnić taką niemądrą, nieodwracalną decyzję.

3210

Masz wyjaśnione w wyznaniu. Dziecko miało wadę płuc. Po porodzie udusiło się. Dusiłeś się kiedyś? Dławiłeś? Przyjemnie było?
Kobieta z wyznania uznała że przerwanie ciąży było by dla dziecka łagodniejsza śmiercią niż uduszenie i że to jej wina że cierpiało.
I nie ma znaczenia czy miała rację czy nie.

BanonC Odpowiedz

Dziecko abortowane też cierpi, kobieta jest znieczulana, a dziecko wyjmowane w dwóch lub więcej kawałkach, tak samo cierpi jak i przy uduszeniu, może jeszcze bardziej. Co do czarnych protestów, to jest wiele kobiet, które żałują aborcji, ale wiele osób o tym nie powie, bo to niewygodne. Jedna z nich powiedziała, że by zapytała się rozwścieklonych kobiet z czarnych marszy (kto jest agresywny nie ma racji) jak ulżysz mojemu cierpieniu? Dodam, że organizatorzy takich marszy są współwinni, a twoja siostra była czysta, gdyż nie przyczyniła się do śmierci swojego dziecka.
Warto mieć dzieci, traumy są różne, ale nie można tak podchodzić do tego, to tak jakby nie przechodzić przez pasy, bo kogoś bliskiego ktoś potrącił. Oczywiście współczuję tragedii, nie chcę cię, ani twojej siostry potępiać. Życzę Ci dobrych wyborów i szczęścia

Transit

To zalezy w jakim miesiacu jest przeprowadzana aborcja. Najczesciej robi sie to w tak wczesnych miesiacach, ze aborcja wyglada jak bardzo bolesny okres.

Savard

Dlaczego miałaby "ulżyć jej cierpieniu"?

BanonC

Transit mi chodzi o to, że kobieta jest znieczulona ale dziecko nie ważne w którym tygodniu to boli jak jest wyjmowane w dwóch lub kilku kawałkach.

TakiTen

Za kazdym razem jak czytam twoj komentarz utwierdza mnie w przekonaiu ze jetes Katotalibem. Wiara, kosciol i wszytko to co powie facet w sukience to najwysza swietosc. Pociesza mnie tyko mysl ze takich ludzi jest coraz mniej. Coraz wiecej ludzi jest otwartych na nauke wiedze i doswiadczenie a nie to co banda facetow w keickach wymyslila 2000 lat temu. Kosciol jest najbardziej opersyjna i zaklamana instytucja w histori tego swiata. Wyprawy krzyzowe inkwizycja palanie na stosie. W imie wiary mordowano niewinnych ludzi. A teraz w imie wiary pozwla sie niewinnym kobietom ginac. Szkoda tylko ze zginac musi drugie tyle zanim takim ludzi0m jak ty otworza sie oczy (chcoiaz watpie bo katotalibowie sa odporni na wiedze i aragumenty liczy sie tylko to ze oni czynia dobrze a my zle wiec sa usprawiedliwieni w swoim mniemaniu to my mamy krew na rekach nie oni). Zamiast pozwolic kazdemu decydowac o swoim losie i nie wtracac sie w cudze zycie rabia za kompasy moralne. Bo my zabijamy dzieci a oni je ratuja. Jak mozna skrzywidzic niewinne dziecko (ksieza widza jak i to bardzo dobrze). Miedzyinnymi tez wyemigrowalem z tego kraju kato-obludy

BanonC

Savard uczestniczki czarnych marszów krzyczą, że aborcja powinna być zawsze i wszędzie legalna, a o tym, że wiele kobiet cierpi, bo być może uległy ich namowie to już by im w tym pomóc nie potrafiły, a w aborcji już tak.

3210

Transit wygląda tak dla kobiety. A dla dziecka?
Nie oceniam bo nie wiem, zwracam ci uwagę na isotną różnicę.

BanonC

TakiTen mi jest wstyd za pewne działania w historii Kościoła, np te mordowanie za nie przyjęcie wiary, ale to już historia i to już nie powróci. Wiara nie sprzeciwia się nauce, tak samo nauka nie powie Ci, że ciało dziecka poczętego jest ciałem kobiety, bo to nieprawda. Kościół jest zbudowany na fundamencie Jezusa Chrystusa, który powiedział św. Piotrowi "Co złączysz na Ziemii, będzie związane w Niebie, a co rozwiążesz na Ziemii, będzie rozwiązane w Niebie" a przecież Papież jest następcą św Piotra, a Papież kieruje Kościołem. (Tymczasowo nie kieruje, ale niedługo będzie wybrany Papież)

TakiTen

"Co złączysz na Ziemii, będzie związane w Niebie, a co rozwiążesz na Ziemii, będzie rozwiązane w Niebie" - napisal randomowy ktos ( w sumie nie wiadomo kto) 2000 lat temu i teraz miliony ludzie zyje pod ten jego wymysl.
"mi jest wstyd za pewne działania w historii Kościoła, np te mordowanie za nie przyjęcie wiary, ale to już historia i to już nie powróci. - uu to polecam sie zapoznac z najnowsza historia kosciola. Historia lubi sie powtarzac...

Jak latwo manipulowac ludzmi to mnie zwyczjanie przeraza. Naklam komus ze cos sie dzieje od 2000 lat i tak walsnie bylo i potem ta soba bedzie praktykowac bo tak przeciez trzeba... Kosciol przez te 2000 lat zmienial sie i modifikowal i to bardzo, ba niektore doktryny pochodza z póniejszych wieków. Np to ze Maryja byla dziewica i ze nie umarla a zostala "wniebowzieta" albo to ze Bog jest jeden ale w 3 osobach. Jak tak przesledzisz wszystkei "zmiany" to ten kosciol to jest bardzo zaklamana instytucja podpasowujaca sie pod biezace terdny. Naprawde trzeba byc totalnie bezkrytycznym zeby wierzyc w te ich oblude.

dewi

Banan- ale pierdo lisz.

Dodaj anonimowe wyznanie