#2Xl2p

Będąc w ostatniej klasie gimnazjum, wyjechałam ze szkolną wycieczką nad jezioro. Ubaw od rana do wieczora, pływanie rowerkami wodnymi, kąpanie się etc. Kiedy większość uczestników zażywała kąpieli słonecznych, stwierdziłam z kumpelą, że bierzemy rower wodny, płyniemy na środeczek jeziorka i skaczemy!

Kiedy już wyskoczyłam do wody, to poczułam potworny ból brzucha... "Albo się zesram w wodzie, albo utopię z bólu" - pomyślałam. Tak... Zesrałam się do jeziora.

Najgorsze jest to, że ta kupa dryfowała na powierzchni skąpana światłem słońca. Kiedy koleżanka to zobaczyła, wkręciłam jej, że to pewnie facet, który w tym samym czasie pływał kajakiem po jeziorze.

Wieść o pływającej kupie rozniosła się bardzo szybko i wszyscy obwiniali tego biednego pana, wyzywając go od oblechów. Żodyn nie wie, że to ja... Żodyn.
HansVanDanz Odpowiedz

Żodnygo to nie obchodzi.

Dodaj anonimowe wyznanie