W podstawówce i liceum obie z moją przyjaciółką byłyśmy najlepsze w klasie. Raz ja miałam najlepszą ocenę, raz ona – ale zwykle była to któraś z nas. Aż do czasu, gdy nocowałam u niej, przez co, chyba ten jedyny raz, poszłyśmy na lekcje nieprzygotowane. Kartkówka z historii – trudno, bez nauki nic się nie wykombinuje, obie oddałyśmy pustą kartkę. Kasia, bo tak miała na imię przyjaciółka, powiedziała do mnie na przerwie, że to będzie jej pierwsza jedynka, że tego nie przeżyje, że się zabije. Też byłam podłamana, a tekst „chyba się zabiję” w ustach Kasi bywał dość często, zwykle rzucany żartem. Zignorowałam to.
Dzisiaj jest ósma rocznica jej samobójczej śmierci, rzuciła się z mostu.
Kasiu, przepraszam.
Dodaj anonimowe wyznanie
no cóż - tak się dzieje, kiedy gloryfikuje się cyferki w dzienniczku. Jest też opcja, że miała inne problemy, a to była "kropla goryczy, która przegła pałkę". Szkoda człowieka.
Wątpię żeby przyczyną samobójstwa twojej przyjaciółki była ta jedna jedynka. Coś musiało się dziać od dłuższego czasu. Chyba że twoja przyjaciółka miała rodziców, którzy cisnęli ją o najlepsze oceny, to wtedy rzeczywiście jedynka mogła ją doprowadzić do takiego kroku. W każdym razie to nie jest twoja wina.
Bardzo przykra historia. Ale co miałaś niby zrobić? Skoro często rzucała takim tekstem, to nikt by niczego nie podejrzewał.
Może miała przechlapane w domu i nawet za 5 z minusem dostawała manto? A może uciekała w naukę od problemów, które ją przerastały i nie widziała i tak sensu życia i starania się. Do tego jakieś hormony, jak to w wieku nastoletnim, i doszło do tragedii.