#uP1PX
Naszymi sąsiadami była w tamtym okresie w sumie bliska rodzina – bo siostra rodzona ojca. Relacje? Istne Kargule i Pawlaki… Wojny praktycznie każdego dnia, kłótnie o każdą pierdołę…
I teraz, jaki związek ma jedno z drugim? Otóż w okresie zakazanych dla mnie „produkcji” mięsnych wyrobów, nasi sąsiedzi wyjechali na wakacje. Oczywiście ja o tym nie wiedziałem. Jednak jako dzieciak wychowany na filmach z Różową Panterą, szybko rozgryzłem co się wydarzyło!
Przez następne dwa tygodnie – aż do czasu powrotu ciotki z wujem – byłem przekonany, że moi rodzice ich załatwili i przerobili na kiełbasy i kotlety. Ja później w wielkimi wyrzutami sumienia smakowałem różnych potraw z ciotki i nienawidziłem siebie, bo bardzo mi smakowała…
Dobre XD
Smakowałeś?
We Włoszech żyła kobieta, która robiła z ludzi mięso do sklepu, a z ich krwii piekła ciasteczka dla znajomych.
W USA mężczyzna też ładował swojego foodtrucka ludźmi.
Po czytaniu takich historii, Haiku przestał jeść mięso ;)
Obrzydliwe ale i tak bym spróbowała.
O kobiecie slyszałam,ale o tym gościu nie. Chetnie poczytam więcej, bo pasjonuję się takimi świrami.
Po przeczytaniu tego komentarza Geddy skrindżował z powodu pisania o sobie w trzeciej osobie.
W USA była tez kobieta imigrantka w, XIX wieku, w Brazylii 2-3 lata temu jakaś para tak robiła, w Rosji był gość, który kosztował swoje ofiary (jest chyba o nim film na YT) i o ile się nie mylę w niemczech facet znalazł przez ogłoszenie faceta do zjedzenia (ofiara wiedziała na co się godzi).
doznudzenia Co ciekawe, ten w Niemczech sam spróbował swojego penisa nim zmarł. I całe to zajście zostało nagrane.
Co do faceta, to może chodzi o Josepha Metheny? Wrzucał ludzi do burgerków :)
Haiku to nie była kobieta, tylko mężczyzna. Żył w Wenecji w CV wieku i był rozchwytywanym rzeźnikiem, który w swojej tawernie sprzedawał całkiem niedrogie potrawy mięsne... No nie było drogo, skoro robił je z bezdomnych dzieci. Podobno pyszne... Tylko jakoś głupio wyszło, że klient znalazł kostkę w swojej misce z gulaszem i ni **uja nie pasowała do świni...
Kurczę, dopiero teraz zauważyłam, jaki autokorekta mi zrobiła bubel. Nie CV, tylko XV - nowoczesność w domu i zagrodzie, a tak życie utrudnia... :)
Alessandria, chodziło mi o Leonardę Cianciulla. Była włoszką i żyła w 20 wieku. I tak, kanibali było całkiem sporo w ludzkiej historii.
A ja kojarzę historię pary z połowy XIX w. Pierwowzorów musicalu i filmu "Sweeney Todd - demoniczny golibroda z Fleet Street"
Uśmiałam się 🤣. Ach te dziecięce przemyślenia.
Myślałam, że wszystkie "produkty uboczne" gdzieś im podrzucali albo robili specjalne kiełbaski
Dobrze chociaż, że nie musiałeś być przy "rozbieraniu świniaka". U mnie w domu procedura była taka, że na czas mordu byłam w domu, ale i tak zawsze patrzyłam przez okno jak podżynają mu gardło i palą mu skórę tą taką pochodnią. Nie dało się udawać że nic się nie dzieje, skoro krzyk mordowanego zwierzaka bylo słychać w calej wiosce. I ten smród palonej skóry...
a potem zwłoki rodzice przynosili do kuchni i musiałam pomagać, np. Mieląc ugotowany język lub skórę na salceson. Mimo że słyszałam krzyk mordowanej świni, mimo że babrałam się w kawałkach jej ciała, które rozbryzgiwały się we wszystkie kąty kuchni, kiedy tata je po kolei odrąbywał, to i tak na koniec jadłam te szynki i kiełbasy, kaszanki. Dopiero wiele lat później zrozumiałam, że to nie jest normalne, by znęcać się nad zwierzęciem dla własnej przyjemności.
Czytając te komentarze o jedzeniu zwierzęcia, którego mord się widziało i słyszało nie potrafię ogarnąć co z ludźmi jest nie tak, ja bym już nie była w stanie tknąć. Ja się nie dziwie, że człowiek to zło wcielone jak dzieci patrząc na to babrząc się w zwłokach normalnie bez jakiegokolwiek zająknięcia wpierdalają sobie potem te kiełbaski. Nie rozumiem tego jak człowiek może mordować i zjadać krzyczące z bólu zwierzę ale jak ktoś zabije człowieka to jest nagle wielki ból dupy szok i niedowierzanie i w ogóle trauma do końca życia
@jprdl
Jeśli jesteś wychowywania w ten sposób od zawsze, jesteś oswojona z przemocą wobec zwierząt "jadalnych" i twoi rodzice robiąc to co robią, jedzą potem te kiełbasy, to jakim cudem małe dziecko ma kwestionować słuszność takiego postepowania? Przecież mama i tata wiedzą najlepiej, a dla nich to normalne, więc dla dziecka też. Mi jeszcze powtarzali że kiedyś i ja będę tak mordować...
jprdl, a co za różnica czy widziało się mord zwierzęcia czy też nie? Co to ma być? Te w Lidlu, ładnie zapakowane w folię to jakieś inne są?
KaskaDupaska, napisałam o tym, że widzidz i słyszysz swoje mordowane kiełbaski, które są tak świeże, że rano jeszcze chodziły a ty mi tu wyskakujesz z jedzeniem mięsa w ogóle. Już dawno bym go nie jadła gdybym za każdym razem jak kupuję mięso widziała jak się zabija zwierzęta jak wielu ludzi z resztą
Co ty wiesz o robieniu kiełbasy... My na wycieczce na Ukrainę sami sobie mieliśmy zwierzęce jelita napełniać surowym mięsem, a później po upieczeniu to jeść. Wiele osób nagle nie było głodnych Xd
Logika dzieci jest wspaniała!
Heh dojebałeś 😁