#sMrAP

Mam 25 lat. Zawsze byłam uważana za osobę zdolną. Przedmioty ścisłe nigdy nie były dla mnie problemem. Do tego uwielbiałam sport. Bez problemu udało mi się dostać wymarzony kierunek studiów. I tu moje wspaniałe życie się skończyło. 

Przeprowadziłam się do innego miasta. Najpierw powtórka pierwszego roku. Ok, jakoś się udało. Od 4 lat (tak mi się wydaję a boję się nawet liczyć) jestem na drugim roku. Już wiem, że studiów nie skończę. 

W tym roku zdiagnozowali mi stwardnienie rozsiane. Muszę wrócić do mojego rodzinnego miasta, bo tam nam program leczenia. Mam problemy z pamięcią. Ze względu na chorobę nie mogę się przemęczać. Po każdej przejażdżce rowerem w ostatnim czasie miałam problemy z nogami. 

Podsumowując. Czuję, że moje życie nie ma sensu. Zresztą na każdym kroku udowadniają mi to rodzice, którzy włożyli tyle pieniędzy w moją edukacje. Mam narzeczonego. Kocham go, ale chyba nie jestem z nim szczęśliwa. Żyję z dnia na dzień. 

Odkąd poszłam na studia nic mi nie wychodzi. Wszystkie marzenia poszły się *****. Straciłam już całą motywacje. Jeżeli reszta mojego życia ma tak wyglądać to ja dziękuję za taką przyszłość. 

Uprzedzając komentarze, nie zamierzam się zabijać. Przynajmniej na razie. Jednak z tył głowy krąży taka myśl: "w razie czego zawsze jest wyjście awaryjne".
Owsiankozerca Odpowiedz

To nie studia zniszczyły ci życie, a choroba. Są ludzie, ktorzy trzymają SM w ryzach, pracują, mają rodziny. Poszukaj jakiegoś kierunku, który Cię interesuje blisko domu I grupy wsparcia z SM. Powodzenia.

NickCave Odpowiedz

Jestem w bardzo podobnej sytuacji. Również dostałem taką diagnozę w tym roku, tego lata. I był to jeden z najlepszych dni w moim życiu. Kończę magisterkę w Londynie, a program leczenia mam w rodzinnym mieście w Polsce. I choć bez problemu kończę moje studia, czułem potworną słabość mięśni i niestabilność w intelektualnych zdolnościach. Powtórzę, dzień diagnozy mnie uszczęśliwił, bo dowiedziałem się wreszcie co mi jest. Tak więc głowa do góry i lecz się. Nie musisz wracać do domu na stałe. Po leki zgłaszasz się raz w miesiącu, a po dłuższym czasie możesz wystosować pismo do szpitala z prośbą o spotkania raz na trzy miesiące że względu na inne miejsce zamieszkania. Wszystko zależy od podejścia. Ciało masz słabsze, więc wzmocnij psychikę, trzymaj się.

KorpRat Odpowiedz

Skup się teraz na walce z choroba, na studia przyjdzie czas później! Dużo siły i zdrowia Ci życzę!

Morswinek Odpowiedz

Ale przecież aktualny program leczenia jest całkiem zaawansowany i działa tak, by móc nie tylko funkcjonować, ale pomaga na problemy z pamięcią.
Dużo też zależy od twojej diety.
No i całkiem wcześnie została u Ciebie ona wykryta.
Nie załamuj się, bo Polska jest na całkiem wysokim poziomie, jeśli chodzi o SM, możliwe że niebawem w szpitalach pojawi się Polski odpowiednik ocrelizumabu - Rituximab.
A pracę nad lekiem ciągle trwają, dochodzi do przełomów.
Polecam stronę Polskiego Towarzystwa SM lub fp SM - Walcz o siebie.
Powinni pomóc Ci wrócić do dawnej siebie.

hiperbolka Odpowiedz

Nie poddawaj się Autorko! Ciocia mojego męża dostała tę samą diagnozę, gdy miała 16 lat. Zrezygnowała. Nawet nie próbowała korzystać z czasu, który jej został, walczyć z chorobą. Zamknęła się w pokoju i nie wychodziła. Kilka lat. Nie przeciwdziałała chorobie, nie próbowała jej spowolnić. I żałuje, aktualnie ma ponad czterdziestkę i dopiero dotarło do niej, że warto było próbować. Że niepotrzebnie skupiła się na cierpieniu zamiast na zyciu. Wzięła się za cwiczenia, dzięki którym mówi już wyraźnie.

To co chce powiedzieć - nie poddawaj się! To duże utrudnienie, a nie koniec :)

SzarookaKocica Odpowiedz

Żeby tyle lat jeden rok robić to trzeva wstydu i samozaparcia nie mieć. Sory, ale mogłaś zmienić kierunek zamiast tracić czas i życie.

SzarookaKocica

To nie usprawiedliwia 6 lat siedzenia ma studiach których nie jest w stanie zdać. I co, bedzie je robić do emerytury? A może do śmierci?

SzarookaKocica

To nie usprawiedliwia 6 lat siedzenia ma studiach których nie jest w stanie zdać. I co, bedzie je robić do emerytury? A może do śmierci? Skoro przez tyle lat nie była w stanie zdać drugiego roku to magicznie nagle zda? Powinna zmienić kierunek i wybrać taki który pozwoli jej się utrzymać gdy nie będzie mieć rzutów (bo chyba tak to się nazywa) choroby.

SzarookaKocica

Laska pisze że chorobę zdiagnozował jej w tym roku, a studiuje od 6 lat. Nie wiedziała o chorobie, mogła zmienić dużo w życiu na początku, a nie jak koń z klapkami iść byle by nie patrząc na efekty. Nie widzicie różnicy?

nacomi13 Odpowiedz

Moim zdaniem to choroba uniemozliwila Ci nauke

MechaPomarancza Odpowiedz

Stephen Hawking miał stwardnienie zanikowe boczne, może nie to samo, ale pomimo choroby odnosił sukcesy naukowe. Mój facet cierpi na fibromialgię. Najgorsza jest towarzysząca chorobie depresja, która blokuje jakąkolwiek chęć działania. Choroby ciała nie wpływają na sprawność umysłową, gorzej jak coś zaatakuje nasz umysł.

Polecam obejrzeć biografię Stephena Hawkinga, może być pokrzepiająca.

Odpowiedz

Cześć. Nadal żyje, mam się zdecydowanie lepiej. Odkąd zaczęłam leczenie moje chęci do życia wróciły ;) Dużo osób pytało się dlaczego nie zmieniłam kierunku. Dlatego, że to właśnie ten kierunek był moim marzeniem. W międzyczasie zaczęłam inny, ale czuję że tylko marnuje swój czas. Nie wyobrażam sobie siedzenia zza biurkiem całymi dniami. Ostatnio podjęłam decyzję o przeprowadzce do Niemczech. Jestem tu od 2 miesiecy i dawno nie czułam się tak szczęśliwa ;) dziękuję wszystkim za komentarze. Zwłaszcza te pokrzepiające ;)

Plesniak Odpowiedz

Jeżeli potrzebujesz wsparcia czy innej formy pomocy to na fb znajdź fundację Kulawa Warszawa. Jej założycielka ma SN i myślę, że chętni Ci pomogą.

Zobacz więcej komentarzy (4)
Dodaj anonimowe wyznanie