#Sbprh
Mam niemal 50 lat na karku, ale onanizowałem się odkąd pamiętam...
Rodzice jako dzieciaka przyłapywali mnie kilka razy, co począć?
Jestem w stałym związku, seks jest częsty i udany, ale...
Otóż właśnie "ale".
Przykład - uprawiam seks rano z moją partnerką, idę do pracy i zaraz co robię to idę do ubikacji, zamykam się i jazda.
Po powrocie z pracy - powtórka zanim Ona wróci z pracy. Czasem nawet dwa razy, jeśli ma na drugą zmianę.
Na razie póki co, jedyną minusową obserwacją jest mała (tak mi się wydaje) ilość wytrysku. Jak mi się uda z różnych powodów nie mieć orgazmu przez np. 2 dni to jest tego wyraźnie więcej.
Na szczęście jak pisałem - seks z drugą połówką jest spoko, oboje czerpiemy z tego radochę, ale zwyczajnie lubię sobie zwalić konia tak dla sportu.
Liczę, że średnio tygodniowo mam jakieś co najmniej 12 orgazmów.
Nie wiem, przyjąć to z dobrodziejstwem inwentarza i się cieszyć, że mogę, czy się martwić, że za dużo potrzebuję?
Z twoich obserwacji? Chłopie to czysta biologia, spermy jest mniej bo robiąc to zbyt często sperma jest gorszej jakości
Później możesz jej nawet wgl nie mieć przez jakiś czas jak będziesz trzepal ciągle kapucyna albo będziesz walił 2 h żeby dojść.
Akurat przy takiej częstotliwości nie jest gorszej jakości - wręcz przeciwnie ale jest jej zwyczajnie mniej. Dawno już to udowodniono.
ale tylko przypomnę, że częste walenie to żadna antykoncepcja
Chyba pomineliscie fragment, że gościu ma 50 lat. W tym wieku to się zostaje dziadkiem a nie ojcem
Nie opowiadajcie bzdur, jeśli wasza wiedza w tym zakresie obejmuje jedynie dwa tematy na rozszerzonej biologii. Plemniki nie są gorzej jakości. Jest ich po prostu w spermie mniej. Dla przykładu, gdyby nie robił nic w tym sensie przez tydzień, to też tych plemników wcale dużo by nie było, bo zdążyłyby obumrzeć. Optimum czasowe to minimum 3 dni i maximum 5/7 dni bez seksu.
To jest coś, od czego można uzależnić się tak samo jak od każdej innej przyjemności. I potrzeba może narastać... Jeśli nie odbija się to na twoim pożyciu z drugą połówką to masz szczęście. W wielu przypadkach kończy się jednak zaburzeniami.
Dziwne, piszesz, że masz 50 na karku, a brzmisz jak nastolatek, który dopiero poznaje swoje ciało i jego funkcjonowanie.
Człowiek uczy się całe życie.
50 lat na karku i tyle energii? Zdecydowanie się cieszyć :D
Chcesz miec miesnie jak atleta, rob codziennie masaz fleta. Widze, ze jestes wirtuozem szachowym - posuwasz krolowa i bijesz konia jednoczesnie ;)
Z racji Twego wyznania, pójdę się zonainizowac.
12 orgazmów w tygodniu to nie jest jakaś niesamowita ilość, to nawet nie 2 dziennie.
Zobaczmy, czy będziesz tego samego zdania w wieku 50 lat ;)
A wiesz ile ja mam lat? ;)
Jeśli powyżej pięćdziesięciu, to podaj swoją receptę ;)
Spróbuj poeksperymentować z orgazmami bez wytrysku ;). Początkujący mogą to łatwo osiągnąć poprzez ręczny ucisk miejsca między moszną a odbytem przed szczytowaniem ;). Może wyjdzie Ci na zdrowie. Ja przy nadużywaniu tej przyjemności zauważyłem u siebie obniżoną odporność, tak więc na wszelki wypadek uważaj ;)
wytrysk w tym przypadku występuje, ale do pęcherza moczowego (wytrysk wsteczny) . metoda jak w "coitus saxonicus" (generalnie to samo, tylko podczas stosunku) .
Majer, to Ty? 😂
Ciesz się, twoja prostata kwiczy ze szczęścia :)
Naprawdę chce ci się coś zmieniać w układzie, który działa?
Pamiętaj, jak działa, to nie naprawiamy,jak mawia Garfield ;) A to grube kocisko wie co dobre.