Gdy miałam 18 lat, matka wyrzuciła mnie z domu po tym, gdy powiedziałam jej, że mam raka macicy, którą trzeba będzie wyciąć.
Matka od razu mi wyjaśniła, że nic ze mnie nie będzie, moje życie jest bezwartościowe i pasożyta nie będzie trzymać (od 16. roku życia dorabiam sobie po szkole, aby nie prosić jej o pieniądze).
To się nazywa wsparcie :)
Mam nadzieję, że pozwałaś zakałę o alimenty I że ktoś ci pomógł.
Nie zostawiaj tego bez alimentów dla siebie. I oby ta jędza doświadczyła podobnego odrzucenia w życiu ;)
Smutne :( mam nadzieje, ze mimo dajesz sobie rade (o ile wyznanie jest prawdziwe. W tym jednym wypadku wolal bym jednak, zeby nie bylo). Pozdrawiam.
Jesteś już zdrowa? Jak sobie radzisz? Rak macicy to nowotwór 40-50 latek, ktos w rodzinie miał go przed tobą?
i bardzo dobrze nauczysz sie chociaz zycia
Szczerze ironia na dobrym poziomie :D
ciesze ze chociaz Ty doceniasz to xD
A jaki jest pożytek z córki?! Trzeba chować wiele lat a potem i tak opuszcza dom. Chłop to przynajmniej nazwisko przejmie,w polu pomorze itp.
i zostanie sam na starość bo wieśniaka żadna nie chce
Dokladnie. Chlop to chlop. Inna bajka. Pomorze, a moze nawet podlasie.